kapitan ameryka steve rogers tom 1

W zeszłym miesiącu Deadpool podrzucił nam hint na temat najbliższej przyszłości w świecie Marvela (mówimy oczywiście o polskich wydaniach). To tam, chociaż z dużym przymrużeniem oka, po raz pierwszy zobaczyliśmy mocno odmienionego i równie podejrzanego Kapitana Amerykę. Dziś możemy przeczytać pierwszą część runu Nicka Spencera, który oficjalnie otwiera nowe wydarzenie w uniwersum. Recenzja komiksu Kapitan Ameryka: Steve Rogers Tom 1.

Kapitan Ameryka: Steve Rogers Tom 1

W ostatnim czasie Kapitan Ameryka pojawiał się w polskich komiksach jedynie w eventach lub zaliczał występy gościnne. Powód jest prosty – jego ostatnie solowe serie były, lekko mówiąc, bardzo przeciętne. W zasadzie trudno przypomnieć sobie jakiś solidny run od złotych czasów Brubakera sprzed prawie dekady. Nick Spencer miał to zmienić, a ja wprost nie mogłem doczekać się, co nas czeka po bardzo rozczarowującym runie Ricka Remendera.

Recenzowany album to wydanie zbiorcze dwóch kolejnych tomów. Mamy tutaj komiksy Captain America: Steve Rogers vol. 1: Hail Hydra oraz Captain America: Steve Rogers vol. 2: The Trial of Maria Hill, które z kolei zbierały zeszyty #1-11 oraz Free Comic Book Day 2016 runu Nicka Spencera. Za rysunki odpowiadają Jesus Saiz (Zezyty #1-3, #7-8, #10-11) oraz Javier Pina (#4-6, #9).

Hail Hydra!

Droga do Tajnego Imperium 
Avengers: Impas – Atak na Pleasant Hill
II Wojna Domowa
Kapitan Ameryka: Steve Rogers Tom 1
Kapitan Ameryka: Steve Rogers Tom 2
Tajne Imperium

Żeby być, mniej więcej, na czasie musimy cofnąć się na dużego crossovera pt. Avengers: Impas – Atak na Pleasant Hill. Podczas kryzysu w tym sekretnym więzieniu Marii Hill pozbawiony serum superżołnierza (czyt. stary) Kapitan Ameryka trafia na Kosmiczną Kostkę. Źródło tej nieprzebranej mocy przyjęło postać małej dziewczynki o imieniu Kobik. Dziewczynka ma zdolność dowolnego kształtowania rzeczywistości, więc w kilka chwil przywraca siły i młody wygląd Kapitana. Jednakże Kobik postanowiła zrobić coś więcej i tym samym Kostka przepisała historię Kapitana Ameryki, który w jej wersji od dzieciństwa był… ukrytym agentem Hydry!

Niby absurd, ale im dalej w las…

Polecam recenzję
Moon Knight Jeffa Lemire – recenzja

Wiem, brzmi to absurdalnie i kompletnie burzy wyobrażenie o całym uniwersum Marvela. Niemniej zagłębiając się w tę historię odczucia z pierwszego wrażenia szybko ewoluują. Wszystko za sprawą dobrze rozpisanej historii, która nad akcję przekłada politykę i wątki szpiegowskie. Z jednej strony mamy rosnącego w siłę Red Skulla, który od pewnego czasu dysponuje mózgiem Profesora Xaviera i tym samym staje się prawdziwie przebiegłym przywódcą pozostałości Hydry. Z drugiej śledzimy działania Kapitana Ameryki, który pracę dla SHIELD łączy z budowaniem własnej potęgi i realizacją celów Hydry.

Spencer świetnie rozwija postać Kapitana Ameryki. Rogers wypełnia, co prawda, zadania zlecone mu przez Red Skulla, ale nie robi tego bezrefleksyjnie. Kapitan oprócz zmienionej przeszłości pamięta swoje współczesne życie i swoich przyjaciół, więc gdy przychodzi mu wyeliminować kogoś mu bliskiego nie zachowuje się jak psychopata. Popełnia błędy, wstrzymuje rękę i szuka alternatywnych rozwiązań. To nie zero-jedynkowa zmiana, a całkiem przekonująco przedstawiony proces.

Proces Marii Hill

Komiksowa Maria Hill to kobieta o wielu talentach i bardzo dużej odwadze. Hill nie boi się wziąć na siebie odpowiedzialności za najtrudniejsze decyzje kierując się prostą zasadą – ktoś musi to zrobić, aby inni nie musieli. Mimo to przez lata nazbierało się tego zbyt dużo. Konflikt z X-Men niemalże doprowadził ją na skraj, ale to wydarzenia z Pleasant Hill przelały czarę goryczy. Dyrektorka SHIELD staje przed sądem, by odpowiedzieć za swoje czyny, a w śród świadków są zarówno Sharon Carter jak i Steve Rogers.

Pomimo, że proces Hill jest wątkiem tytułowym to w wielu momentach nie on gra pierwsze skrzypce. W dalszym ciągu towarzyszymy Kapitanowi Ameryce w jego sekretnym przedsięwzięciu. Cap wie, że nie pokona o wiele potężniejszych superbohaterów, więc stara się wprowadzić chaos i potęgować konflikty pomiędzy nimi narastające. I po raz kolejny to rewelacyjnie zrealizowany pomysł. Spencer robi wszystko, abyśmy emocjonowali się kolejnymi wybiegami i w każdej akcji doszukiwali się działań Kapitana. Dużo tutaj podchodów i bezkompromisowej polityki. A ta zawsze na plus.

Kapitan Ameryka: Steve Rogers Tom 1 to znakomite czytadło. Wielu osobom ciężko będzie przełknąć wielką zmianę nieskazitelnego do tej pory charakteru Kapitana. I tym bardziej polecam zapoznać się z recenzowanym komiksem. Nick Spencer z wyczuciem prowadzi nas przez jego kolejne decyzje, a każdy zeszyt zawiera parę retrospekcji z indoktrynacji młodego Stevena, co jeszcze bardziej uwiarygadnia cały proces. Podsumowując bardzo mi się podobało i z utęsknieniem czekam na ciąg dalszy!

  • FABUŁA - /10
    0/10
  • RYSUNKI - /10
    0/10
  • PRZYSTĘPNOŚĆ - /10
    0/10

Warning: Illegal string offset 'Book' in /home/geeklife/domains/geeklife.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-review-pro/includes/functions.php on line 2358

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Napisz swoje imię

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.