Kult Kogi Thuna

Dawno nie śledziłem losów Conana. Cymeryjczyk po przejęciu przez Dark Horse Comics nieco przygasła, ale dobrze czuł się w swojej niszy. Dziś jednak Conan powraca do Marvela, by o sobie przypomnieć, a także odegrać swoją rolę w serii Savage Avengers. Zanim jednak dojdziemy spotkania Conana z Venomem, Punisherem czy Wolverinem sprawdźmy jak Gerry Duggan widzi jego solową przygodę. Recenzja komiksu Conan – Miecz Barbarzyńcy Tom 1: Kult Kogi Thuna.

Troszkę historii

Conan pod skrzydłami Marvela ukazywał się od 1970 do 2000 roku. W 2003 roku prawa zdobyło wydawnictwo Dark Horse, które przygotowało sześć serii. Ostatnia z nich Conan the Slayer zakończyła się w 2016 roku. Trzy lata później, w 2019 prawa wróciły do Marvela. Do tego momentu ukazało 12 zeszytów serii Conan the Barbarian ze scenariuszami Jasona Aarona (pierwszy tom Życie i Śmierć Conana wydał Egmont), a od tego roku serię przejął Jim Zub. Również w 2019 ukazała się pięciozeszytowa seria Age of Conan: Belit (wydana przez Egmont w marcu 2020) Równolegle pojawiały się zeszyty autorstwa Gerry’ego Duggana (tego od Deadpoola) zebrane pod szyldem Savage Sword of Conan. Dzisiejsza recenzja dotyczy wydania zbiorczego zeszytów #1-5, do których ilustracje stworzył Ron Garney.

Kult Kogi Thuna

Conan budzi się w ładowni statku pirackiego. Gdy dochodzi do siebie i robi porządek z piratami odkrywa mapę prowadzącą do tajemniczego skarbu w Stygii. Wraz z nowo poznanym towarzyszem Barbarzyńca musi nie tylko przedrzeć się przez zrujnowane miasto, ale też stawić czoła wyznawcom czarnoksiężnika Kogi Thuna.

W gruncie rzeczy mamy tutaj do czynienia z klasyczną opowieścią spod znaku Magii i Miecza. Gerry Duggan nie sili się na unowocześnianie opowieści, gdzie każda fabuła zawiera masę twistów i nierzadko niepotrzebnych udziwnień. Kult Kogi Thuna jak po sznurku prowadzi nas przez kolejne, charakterystyczne dla przygodowych opowieści, wydarzenia. Conan rozszyfrowuje zdobytą mapę, jego towarzysz narzeka, a wysłannicy Kogi Thuna pojawiają się zawsze najmniej odpowiednim (ale najbardziej oczekiwanym) momencie.

Czy to źle? Nie! Całość czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Duggan kompletnie odpuścił budowanie świata skupiając się całkowicie na równym tempie opowieści. Nie dowiadujemy się praktycznie nic o miejscu wydarzeń ani o jego historii. I na dobrą sprawę nie czułem potrzeby zgłębiania lore tego świata, gdyż kolejne wydarzenia opowiadają dokładnie tyle ile potrzebujemy do dobrej zabawy. Sama postać Conana wiernie oddaje wyobrażenie o tym wojowniku. Cymeryjczyk jest buńczuczny, arogancki i przekonany o swojej sile. I podkreśla to na każdy kroku.

W sam raz na raz – to chyba trafne podsumowanie tego komiksu. Gerry Duggan pisząc Conan – Miecz Barbarzyńcy Tom 1: Kult Kogi Thuna postawił na przygodę i niczym nieskrępowaną rozrywkę. I jest to bardzo dobra decyzja, bowiem komiks naprawdę może się podobać.

Egzemplarz do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Egmont

  • FABUŁA - /10
    0/10
  • RYSUNKI - /10
    0/10
  • PRZYSTĘPNOŚĆ - /10
    0/10

Warning: Illegal string offset 'Book' in /home/geeklife/domains/geeklife.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-review-pro/includes/functions.php on line 2358

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Napisz swoje imię

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.