Seria DC Black Label daje zaproszonym do współpracy twórcom pełną dowolność w kreowaniu historii i wykorzystania ikonicznych postaci. A gdy własną historię tworzą Jeff Lemire z Andreą Sorrentino to nie można tego przegapić. Recenzja komiksu Joker: Zabójczy uśmiech.
Zabójczy uśmiech
Harleen – recenzja
Batman: Ostatni Rycerz na Ziemi – recenzja
Ben Arnell to utytułowany psycholog, który za punkt honoru postawił sobie jeden cel – zdiagnozować i wyleczyć Jokera. Jak wiemy na tym polu polegli wszyscy lekarze, a niektórzy stawali się jego gorliwymi wyznawcami (dr Harleen Quinzel). Ben jest pewien, że przedsięwziął odpowiedni kroki, by ograniczyć wpływ Jokera do skrajnego minimum. Skąd w takim razie syn Bena zna żarty Jokera…
DC Black Label
Jak wspomniałem na wstępie seria DC Black Label jest mroczną odsłoną uniwersum DC, ale nie panują tutaj zasady znane z „normalnego DC”. Każda historia jest wizją jej scenarzysty bez ingerencji wydawnictwa ani wpływu szefostwa. Dzięki temu nigdy nie wiemy czego się spodziewać i czym zaskoczy nas dany scenarzysta. Jeśli więc, patrząc na tytuł, liczyliście na sequel Zabójczego żartu to muszę was rozczarować. Zabójczy uśmiech to kompletnie autonomiczna historia nie powiązana z żadnym innym wydarzeniem z historii Jokera.
Gdzieś już to widziałem
Tak, od pierwszych stron Joker: Zabójczy uśmiech wywołuje uczucie dejá vu. Z jednej strony mamy do czynienia z wariacją na temat Milczenia Owiec (rozmowy Clarice z Hannibalem), a z drugiej to powtórka z rozrywki z komiksu Harleen, który mocno polecam! Finał jest dość łatwy do rozszyfrowania, z przez to rozczarowujący. Sytuację ratuje znakomity, a dokładniej wstrząsający twist fabularny przed ostatnim aktem, ale to tylko fantastyczny środek do ogranego celu.
Joker: Zabójca uśmiechu – epilog
W 2020 roku pojawił się one-shot będący epilogiem do tej historii. Zeszyt zatytułowany Batman: The Smile Killer napisał oczywiście Lemire, a rysunki stworzył Sorrentino. Historia skupia się tym razem na Batmanie, a dokładniej na zdrowiu psychicznym Bruce’a Wayne’a. I po raz kolejny nie jest to opowieść zbyt oryginalna. Nie licząc świetnej wariacji na temat wydarzeń z crime alley nie znajdziecie tutaj nic naprawdę wyjątkowego.
Podsumowanie
Joker: Zabójczy uśmiech okazuje się sporym rozczarowaniem. Komiks ratują jedynie znakomite momenty. Lemire nie wykorzystał okazji, by dostarczyć mocnej i wielowątkowej historii. Ponadto większość akcji rozgrywa się w Arkham, co nie pozwoliło rozwinąć skrzydeł Sorrentino. Fani mitologii Mrocznego Rycerza raczej nie będą ukontentowani.
Komiks pochodzi z prywatnej kolekcji