Brian Michael Bendis, wieloletni I bardzo utytułowany scenarzysta Marvela kilka lat temu przeszedł do DC. Jego przejście miało za zadanie przywrócić blask Supermanowi, którego solowe przygodowy od dawna są w cieniu Mrocznego Rycerza. Dziś mam ręce piąty, ostatni tom jego runu. Recenzja komiksu Superman Action Comics Tom 5: Ród Kentów.
Album Superman Action Comics Tom 5: Ród Kentów składa się zeszytów #1022-1028 serii Action Comics. Scenariusz napisał Brian Michael Bendis, a rysunki stworzył niemniej znany John Romita jr. Tusz nałożyli Klaus Janson i Danny Miki. Na rynku amerykańskim album pojawił się pod tytułem Superman: Action Comics vol.5: The House of Kent.
Kentowie kontra Niewidzialna Mafia
Superman Action Comics
0. Człowiek ze Stali
1. Superman Action Comics Tom 1: Niewidzialna Mafia
2. Superman Action Comics Tom 2: Nadejście Lewiatana
3. Superman Action Comics Tom 3: Polowanie na Lewiatana
4. Superman Action Comics Tom 4: Metropolis w ogniu
5. Superman: Action Comics, Tom 5: Ród Kentów
Komiks Superman Action Comics Tom 5: Ród Kentów przedstawia decydujące starcie Kentów z Niewidzialną Mafią. Liczba mnoga jest tutaj nie bez powodu, bowiem Lois i Clark tym razem nie są sami. Z przyszłości powraca Jon wraz ze swoim najlepszym kumplem nazywającym siebie Brainiac 5. Ale to nie wszystko, ponieważ pojawia się Connor. Connora możecie znać zarówno z Ligi Młodych jak i serialu Titans. Jest on klonem powstałym z połączenia DNA Supermana oraz… Lexa Luthora. Kentowie stają naprzeciwko niemającej już nic do stracenia Marisol Leone. Ale po kolei.
Lois Lane swoim artykułem zdemaskowała osoby stojące za Niewidzialną Mafią. Problem w tym, że stojąca na czele mafii Marisol Leone jest również właścicielką Daily Planet. Gazeta jest na skraju upadku, a po rewelacjach Lois do redakcji wpada FBI. Leone próbuje się bronić, ale skupia się przede wszystkim na walce przeciw Supermanowi. I nie jest bez szans, ponieważ jej polecenia wykonuje Red Cloud, na której zdolności Clark nie jest odporny, a do tego ma jeszcze jednego, wielkiego asa w rękawie.
Emocje!
Czwarty tom nieco obniżył oczekiwania. Walka z wieloma złolami w centrum Metropolis choć widowiskowa to niezbyt bogata w fabułę. Tym razem jest inaczej. Ród Kentów zamyka praktycznie wszystkie otwarte przez Bendisa wątki. I, co najważniejsze, robi to w doskonałym stylu. Pojedynek z Niewidzialną Mafią obfituje w zwroty akcji, których skutki bywają bardzo dramatyczne. Wszystkie pomysły doskonale się sprawdzają. Czy to akcja, czy wątek Connora czy powrót Jona czy misja Lois. Od samego początku chwaliłem spojrzenie Bendisa na redakcje Daily Planet i również tym razem się nie zawiodłem. Dziennikarze i reporterzy nie są tylko tłem dla Clarka i Lois. Mają własne zdanie, chętnie przedstawiają swój punkt widzenia, często odmienny od pani Lane. Bezmyślne owieczki za sprawą Bendisa stały się ludźmi z krwi i kości. I za to szacun!
Przyczepić mogę się tylko do jednego wątku. Bendis chciał zakończyć swój run z przytupem, więc na szybko sklecił nowego, potężnego wroga. Stwór pojawia się ot tak i od razu daje wycisk wszystkim supkom. Zawsze lubiłem, gdy Superman dostaje łupnia i musi szukać alternatywnych sposobów na pokonanie przeciwnika, ale w przypadku komiksu Ród Kentów jest to kompletnie nieprzygotowane. Bendis tutaj mocno przesadził.
Superman Action Comics Tom 5: Ród Kentów – podsumowanie
Mocne I bardzo widowiskowe zakończenie. Superman Action Comics Tom 5: Ród Kentów jest świetnym podsumowaniem runu Briana Michaela Bendisa i daje nadzieję na równie jaskrawą przyszłość Człowieka ze Stali. Bendis zrobił wiele, by przywrócić mu blask i mama nadzieję, że kolejni scenarzyści tego nie zepsują.
Egzemplarz do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Egmont
-
FABUŁA - /10
0/10
-
RYSUNKI - /10
0/10
-
PRZYSTĘPNOŚĆ - /10
0/10
Warning: Illegal string offset 'Book' in /home/geeklife/domains/geeklife.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-review-pro/includes/functions.php on line 2358