Najbardziej oczekiwany serial związany z marką The Walking Dead. Maggie i Negan może komuś się podobali, francuska wycieczka Daryla Dixona nie była najgorsza. Każdy jednak czekał na tę produkcję. Produkcję, która miała wyjaśnić co działo się z Rickiem bo niesławnym wybuchu na moście i produkcję, która dostarczy zakończenia, na jakie Rick i Michonne zasługiwali. Recenzja serialu The Walking Dead: The Ones Who Live.

Gdzie byłeś przyjacielu

Świat The Walking Dead
1. The Walking Dead: Dead City S1
2. The Walking Dead: Daryl Dixon S1
3. The Walking Dead: The Ones Who Live
4. The Walking Dead: Daryl Dixon S2 (2024)
5. The Walking Dead: Dead City S2 (2024)

Od zapowiedzi, najpierw filmów kinowych, potem serialu z Rickiem Grimesem, zastanawiałem się (jak pewnie każdy) w jaki sposób twórcy wytłumaczą nieobecność Ricka. Fakt, że przeżył, został gdzieś zabrany i nie próbował wrócić no nie najlepiej o nim świadczył. Morgan przeszedł prawie całe USA w poszukiwaniu nowej oazy, Rick nie dał znaku życia przez prawie 10 lat? Po prowadzeniu do serialu Commonwealth wiele osób było przekonanych, że to właśnie Wspólnota stoi za porwaniem Ricka. Jednakże prawda wygląda zgoła inaczej. Serial The Walking Dead. The Ones Who Live poświęca cały pierwszy odcinek, by pokazać co stało się z Grimesem po niesławnym wybuchu na moście.

Ja to wytłumaczenie w pełni kupuję! Trwający godzinę premierowy epizod został napisany bardzo zgrabnie i czytelnie rozprawia się ze wszystkimi argumentami mówiącymi, że szeryf powinien wrócić albo dać znak życia mieszkańcom Alexandrii. Choć twórcy oszczędzają na szczegółach to doskonałe aktorstwo Andrew Lincolna wnosi bardzo wiele do uwiarygodnienia sytuacji w jakiej się znalazł. Widać, że naprawdę popracowano nad scenariuszem, by nikt nie mógł przyczepić się do wyjaśnień. Bardzo dobry prognostyk!

[SPOILER] Zaznacz poniższe pole aby odczytać

Staram się unikać spoilerów, ale jeden wątek poruszyć trzeba. Już na samym wstępie Rick traci dłoń! Czy to spoiler? Może trochę, ale to bardzo ważny moment dla Lore świata TWD. Należy, bowiem wziąć pod uwagę, że komiksowy Rick Grimes stracił dłoń już w początkowej fazie historii. Oprawcą był sam Gubernator z Woodbury, do którego trafili ocaleli. Robert Kirkman kilkukrotnie wspominał, że żałuje tej decyzji, ale twórcy serialu postanowili uhonorować oryginał. Czy ma to jakieś fabularne uzasadnienie? Niby tak, ale gdyby się nie wydarzyło to nic by się nie wydarzyło.

Michonne

Drugi odcinek w głównej mierze skupia się na postaci Michonne. Jako, że była obecna w serialu jeszcze przez pewien czas po zniknięciu Ricka, jej wątek pokrywa znacznie krótszy okres czasu. Dowiadujemy się, jak przebiegały jej poszukiwania i kogo poznała po drodze. Ostatnie kilka minut to już wspólna przygoda tej dwójki i zapowiedź wydarzeń pozostałej części serialu tudzież sezonu.

The Ones Who Live

Polecam również:
1.The Walking Dead 11A
2.The Walking Dead 11B
3.The Walking Dead 11C
4. Fear The Walking Dead 8A
5. Fear the Walking Dead 8B

Od trzeciego odcinka przechodzimy do głównej osi fabularnej The Walking Dead: The Ones Who Live. Bohaterowie się odnajdują i… wpadają w pierwsze konflikty. Rick nie chce wracać, bo boi się o zemstę na Alexandrii, Michone chce wracać, bo przecież po to wyruszyła na poszukiwania. W tym momencie wchodzi niestety klasyczne The Walking Dead. Jeden z epizodów to praktycznie posiadówa w oblężonej twierdzy. Pełna podobnych dialogów i kłótni. W innym powracają pewne postaci i mamy klasyczne bieganie po lesie i zabawę w chowanego. Finałowy odcinek znów nabiera odpowiedniego tempa i wypada równie dobrze jak epizod pierwszy. Nie udaje mu się jednak zatrzeć słabego wrażenia wywołanego przez 4. i 5. odcinek.

Co zagrało

Najmocniejszym punktem The Walking Dead: The Ones Who Live są zdecydowanie główni bohaterowie. Zarówno Andrew Lincoln, jak i Danai Gurira to znakomici aktorzy, którzy bez słów potrafią wykrzesać z siebie prawdziwe emocje. Można poczuć ich radość, można poczuć uczucie beznadziei Ricka, można poczuć złość Michonne. Razem tworzę naprawdę fenomenalną parę i naprawdę nie miałbym nic przeciwko kontynuacji.

Miejscami The Walking Dead: The Ones Who Live wygląda iście kinowo. Otwierająca serial nocna sekwencja w lesie zachwyca wizualnie. Mrok, czerwone światło latarek i dopracowany desing trupów pokazują znaczy progres względem głównego serialu. Potem się to nieco rozjeżdża (znów odcinki 4 i 5), ale w ogólnym rozrachunku całość wygląda bardzo dobrze.

Co NIE zagrało

W sześcioodcinkowym serialu nie powinno być miejsca na fillery. Za taki uznaję odcinek 4. oraz lwią część odcinka 5. Nie mam pojęcia, jaki był cel twórców, ale wszystko to można było mocno skrócić i z powodzeniem upchnąć w jednym odcinku. Oprócz zapychaczy znalazło się tutaj sporo prostackich błędów (kto przywiązuje do ramy łóżka gościa bez dłoni? Przecież może ją w każdym momencie wysunąć…), które po prostu nie przystoją produkcji szykowanej od tak długiego czasu.

Drugi problem to słabe przedstawienie świata. Rick od lat przebywa w Civic Republic Military (CRM). Problem w tym, że dowiadujemy się o nich bardzo niewiele. Mimo, że akcja serialu rozgrywa się praktycznie w całości na ich terenie. CRM miga nam w serialu od ósmego sezonu i bardzo chciałem poznać ich genezę. Niestety nowych informacji w The Walking Dead: The Ones Who Live jest zaskakująco niewiele. Na dobrą sprawę od kolejnych Gubernatorów i Neganów różni ich jedynie liczebność i wielkie zasoby. Odcinek poświęcony tej organizacji byłby o wiele lepszym pomysłem niż smuty zaserwowane nam w połowie serii.

The Walking Dead: The Ones Who Live – podsumowanie

Nie tak dobre jak być mogło, a jednocześnie najlepsze TWD od niepamiętnych czasów! The Walking Dead: The Ones Who Live ma swoje problemy i nie żałuje nam dziwnych rozwiązań fabularnych. Jednak powrót Ricka Grimesa rekompensuje większość z nich. Na przestrzeni całego serialu nie było takiej pary jak Rick i Michonne i cudownie było zobaczyć ich ponownie razem. I choćby dlatego warto dać mu szansę.

PS. Na ten moment nie wiadomo, czy zobaczymy drugą serię. Finał nie było oznaczony ani jako Season Finale ani jako Series Finale ani Event Series Finale. Oznacza to, że AMC (oraz aktorzy) nie podjęło jeszcze decyzji o przyszłości. Choć zakończenie spina klamrą wątek Rick i Michonne to jednak chętnie zobaczyłbym co jeszcze czeka tę dwójkę.

Serial oglądałem dzięki uprzejmości AMC. Znajduje się też m.in. w bibliotece Amazon Prime Video, ale nie działa w naszym regionie. 

THE WALKING DEAD: THE ONES WHO LIVE
The Ones Who Live

Description: Prawie dekadę po wydarzeniach na moście Michonne odnajduje Ricka. Czy łącząca ich miłość pomoże im stawić czoła przerażającej sile wroga czy sami są już tylko żywymi trupami...

Podsumowanie

Nie tak dobre jak być mogło, a jednocześnie najlepsze TWD od niepamiętnych czasów! The Walking Dead: The Ones Who Live ma swoje problemy i nie żałuje nam dziwnych rozwiązań fabularnych. Jednak powrót Ricka Grimesa rekompensuje większość z nich. Na przestrzeni całego serialu nie było takiej pary jak Rick i Michonne i cudownie było zobaczyć ich ponownie razem. I choćby dlatego warto dać mu szansę.

Overall
8/10
8/10

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Napisz swoje imię

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.