Mam dziwną manię kupowania kolejnych książek Assassin’s Creed. Dziwną dlatego, że uważam je po prostu za słabe czytadła. Całe szczęście, że czekam na ebookowe promocje, bo inaczej uznałbym się za debila. Nie inaczej było tym razem, od ceny standardowej 24.99 wczytałem kodzik z rabatem 10zł i za piętnastaka stałem się posiadaczem piątej już książki sygnowanej nazwiskiem Oliver Bowden pod tytułem Assassin’s Creed. Porzuceni. Recenzja w rozwinięciu.

Zacznę od wtrącenia. AC.Porzuceni przeznaczona jest dla osób, które skończyły grę Assassin’s Creed III. Jest w niej dużo spoilerów i wyjaśnień, więc czujcie się ostrzeżeni.

Pierwsze zdziwienie nastąpiło już w pierwszym akapicie. Tym razem książka napisana jest z perspektywy pierwszej osoby! Do tej pory mieliśmy narrację trzecioosobową (nie czytałem jeszcze Objawień, ale zakładam, że było identycznie jak z poprzednich przygodach Ezio), co nie wpływało dobrze na opowiadanie tego typu historii. Bowden nie potrafił dobrze przedstawić akcji oraz elementu rozpoznawczego serii, czyli wszelakiego wspinania i innego asasynowania, a w temacie wzroku orła kompromitował się całkowicie. Trzeba było to naprawić…

… a jakie jest na to najlepsze lekarstwo? Skupienie się na fabule! I tutaj kolejny szok! Głównym bohaterem jest Haytham Kenway! Nie Ratonhnhake:ton zwany Connor – główny bohater AC III i widoczny na okładce asasyn, a jego ojciec Haytham Kenway. Przy okazji, niezłe oszustwo wydawnictwa, aby zebrać klientów, ale na szczęście książka wynagradza tę dość sporą przecież ściemę.

Książka przygotowana jest w postaci dziennika Haythama. Dziennik prowadzi od dość wczesnego dzieciństwa, a my z jego kart dowiadujemy się o ważnych wydarzeniach. Taka konstrukcja pomaga zrealizować przeskoki w miesiącach, a często latach do czego przyzwyczaiła nas seria. Mija powiedzmy 6 lat od ostatniego rozdziału, a na wstępie kolejnego wpisu Haytham w skrócie opowiada co robił przez ten czas, gdzie przebywał. Tego właśnie brakowało mi w grach.
Najfajniejsze jest to, że akcja skupia się na najważniejszych wydarzeniach z życia młodego, a później dorosłego Kenwaya rozwijając to co zaledwie wspomniane było w grze. Dowiemy się dlaczego Haytham został Templariuszem pomimo tego, że pochodził z rodu Asasynów, a także skąd wziął ukryte ostrze. Jakie były jego poglądy na odwieczną wojnę pomiędzy zakonami. Wydarzenia z gry stanowią jakieś 20% treści. Główny wątek dotyczy czegoś zupełnie innego. To wszystko sprawia, że gość okazuje się o wiele ciekawszym bohaterem niż Connor i teraz jestem pewien, że to Haytham powinien być główną postacią ACIII. Zagrać jako Templariusz to byłby powiew świeżości dla serii i rzut oka na odwieczną wojnę z drugiej strony konfliktu.
Niestety wydaje mi się, że Bowden lekko się zagalopował i zdradził troszeczkę za dużo z życiorysu Edwarda Kenwaya – bohatera Assassin’s Creed IV Black Flag, a zarazem ojca Haythama Premiera gry będzie miała miejsce dopiero za parę miesięcy, a ja już znam wiele szczegółów z jego życia, pewnie zbyt wiele.
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony Assassin’s Creed. Porzuceni. Dzięki książce poznałem Haythama Kenwaya nie tylko jako celu Connora i sprawcy całego zła Ameryki, ale jako człowieka z krwi i kości borykającego się z wyrzutami sumienia, żyjącego żądzą zemsty za krzywdy z dzieciństwa.  Czyta się z dużym zainteresowaniem i zaangażowaniem. Przy tej części czytnik był ze mną wszędzie, dosłownie wszędzie :) Wielkie brawa dla Bowdena za zmianę podejścia do uniwersum. Oby więcej takich książek!
  • FABUŁA - /10
    0/10
  • RYSUNKI - /10
    0/10
  • PRZYSTĘPNOŚĆ - /10
    0/10

Warning: Illegal string offset 'Book' in /home/geeklife/domains/geeklife.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-review-pro/includes/functions.php on line 2358

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Napisz swoje imię

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.