Czemu ja to sobie robię? To pytanie towarzyszyło mi przez całą lekturę najnowszej odsłony historii Violet Sorrengail. Już przy pierwszym tomie wiedziałem, że zdecydowanie nie jestem targetem, drugi mnie w tym utwierdził, ale jakaś chora ciekawość kazała mi poznać również tom trzeci… Recenzja książki Onyx Storm. Onyksowa burza.
Onyx Storm. Onyksowa burza
Seria Empireum
Fourth Wing. Czwarte Skrzydło
Iron Flame. Żelazny Płomień
Onyx Storm. Onyksowa burza
Tom 4 (2026)
Violet Sorrengail spędziła niemal osiemnaście miesięcy w Uczelni Wojskowej Basgiath. W tym czasie jako pierwszy, w spisanej historii, człowiek nawiązała więź z dwoma smokami i otrzymała moc władania piorunami, której świat nie widział od stu lat. Zbliżająca się nieuchronnie wojna z władającymi zakazaną magią Veninami zmusza Violet to wyruszenia poza upadające aretiańskie osłony w celu znalezienia sprzymierzeńców, który będą mogli wesprzeć Navarrę w starciu z potężnym wrogiem. Wyprawa ma też ukryte cele. Violet chce odnaleźć mityczną siódmą rasę smoków, której przedstawicielką jest Andarna. Smoki tej rasy potrafią z łatwością zabić Veniny, a to nie wszystko, bowiem odnalezienie ukrytej rasy może oznaczać ratunek dla Xadena. Xadena, który pobrał moc z ziemii i stopniowo przemienia się w jednego z Veninów…
I tak w kółko i w kółko
Po bardzo słabej i bardzo nielogicznej pierwszej książce, tom drugi przez krótki moment błysnął nieśmiałym światełkiem w tunelu. Można było naiwnie sądzić, że Rebecca Yarros porzuci prowadzące donikąd wątki i skupi się na nadciągającym zagrożeniu. Niestety postanowiła iść w przeciwną stronę. Tak, Onyx Storm. Onyksowa burza to totalny bałagan i fabularny chaos. Yarros postanowiła wpakować tutaj całą masę zapychaczy, które ani nie pchają fabuły do przodu, ani nie rozwijają bohaterów. Pierwsza część książki to naprzemienne szkolenia w uczelni z wypadami poza bezpieczne granice. Te pierwsze to kolejna powtórka z rozrywki. Chociaż tym razem władze szkoły skumały, że beztroskie zabijanie kadetów oznacza mniejszą ilość żołnierzy, więc wprowadzają ban na wzajemne mordowanie się. Widać postęp! Misje to raczej zbieranina luźnych pomysłów autorki, która chciała wprowadzić trochę dramatyzmu, gdy zdawała sobie sprawię, że tu się kompletnie nic nie dzieje.
W drugiej części książki mamy nowy pomysł! Onyx Storm. Onyksowa burza zabiera nas na tajemnicze wyspy, które są niezależnymi królestwami. Tak, okazuje się, że mając do dyspozycji gigantyczne smoki, praktycznie nikt tych wysp nie zbadał i nie nawiązał z nimi jakichkolwiek stosunków dyplomatycznych. A na co to komu?! Finalnie mamy, więc parę zupełnie nowych biomów. W znakomitej większości z nich władcy kierują się jakąś pokręconą logiką, co w efekcie daje nam kolejną paczkę niepotrzebnych walk i jeszcze mniej potrzebnych śmierci.
Violet i Xaden
Kilka słów o parze głównych bohaterów serii. Zdawałoby się, że twist z końcówki poprzedniej książki na nowo zdefiniuje ten nieco patologiczny związek. Otóż nie. Onyx Storm. Onyksowa burza kontynuuje ten pseudo romans w cyklicznych odstępach. Wygląda to tak: coś tam się dzieje, fabuła niemrawo raczkuje do przodu, Violet i Xaden i się spotykają i cały cykl zostaje powtórzony. Raz za razem. Spotkania tej dwójki opierają się w głównej mierze na scenach seksu. Bardzo obrazowo i szczegółowo przedstawionych przez autorkę. Nie wnoszą one absolutnie nic do książki. Utwierdzają jedynie w przekonaniu, że cała ta „wielka miłość” oparta jest w 100% na fizyczności.
Igrzyska randomów
W Onyx Storm. Onyksowa burza powracają wszyscy poznani wcześniej bohaterowie oraz cała masa nowych. Kompletnie nie pamiętam kto jest tutaj kim, kto kogo lubi a kogo nie, że o ich smokach i mocach nawet nie wspomnę. Rebecca Yarros wprowadziła całą masę szablonowych klonów chyba tylko po to, żeby ich bez większych konsekwencji zabić. Co chwila ginie jakiś random, inni przez chwilę ją/go opłakują, wracają do swoich czynności, by za kilkadziesiąt stron cały proces powtórzyć. Najlepsze, że trup ściele się gęsto i nie ma to jakiegokolwiek wpływu na dalsze wydarzenia. Nawet jeśli zginie jakaś wcześniej poznana postać to autorka poświęca jej co najwyżej kilka wylanych przez Violet żalów.
Postaci jest tak dużo, że nawet gdyby autorka wybiła połowę z nich to większość czytelników nie zauważyłaby różnicy. A może właśnie to zrobiła… nie wiem, nie zauważyłem. Nie pamiętam czy kiedykolwiek czytałem coś z tak płaskimi, jednowymiarowymi, niemal identycznymi postaciami. Serio. W efekcie nawet najbardziej dramatyczne momenty podsumowujemy wzruszeniem ramion i bez żadnej refleksji przechodzimy do kolejnego rozdziału. Kogoś zmiata planszy i gwarantuję, że za 3-4 minuty nie będziecie mieli pojęcia kim ten ktoś był…
Onyx Storm. Onyksowa burza – podsumowanie
Sam jestem sobie winien. Mogłem zapomnieć o tym zakalcu, ale z jakiegoś powodu go przeczytałem. Onyx Storm. Onyksowa burza to zdecydowanie najgorsza z dotychczasowych odsłon. Pozbawiona myśli przewodniej, chaotyczna mieszanka różnych gatunków z koszmarnie nakreślonymi postaciami. Tragedia. Nigdy więcej nie tknę tego czegoś.
ONYX STORM. ONYKSOWA BURZA

Book Title: Empireum #3
Book Description: Po spędzeniu niemal osiemnastu miesięcy w Uczelni Wojskowej Basgiath Violet Sorrengail wie, że nie ma już czasu na naukę. Nie ma już czasu na niepewność. Ponieważ bitwa zaczęła się na dobre, a wraz z wrogami nadchodzącymi z zewnątrz, jak i tymi kryjącymi się w ich szeregach, nie wiadomo już komu ufać. Teraz Violet musi wybrać się za upadające aretiańskie osłony, aby znaleźć sprzymierzeńców na obcych ziemiach, którzy będą gotowi stanąć do walki razem z Navarrą. Podróż ta podda próbie jej inteligencję, szczęście i siłę, ale ona zrobi wszystko, żeby uratować ukochanych – swoje smoki, rodzinę, dom oraz jego. Nawet jeśli oznacza to trzymanie tajemnicy tak wielkiej, że mogłaby wszystko zniszczyć. Potrzebują armii. Potrzebują mocy. Potrzebują magii. I potrzebują jednej rzeczy, którą tylko Violet może odnaleźć – prawdy. Jednak burza nadchodzi… I nie wszyscy przetrwają jej gniew.
Book Author: Rebecca Yarros
Publisher - Orgnization: Wydawnictwo FILIA
Publisher Logo:
Date published: 26 February 2025
ISBN: 978-83-8357-976-4
Number Of Pages: 608
Podsumowanie
Sam jestem sobie winien. Mogłem zapomnieć o tym zakalcu, ale z jakiegoś powodu go przeczytałem. Onyx Storm. Onyksowa burza to zdecydowanie najgorsza z dotychczasowych odsłon. Pozbawiona myśli przewodniej, chaotyczna mieszanka różnych gatunków z koszmarnie nakreślonymi postaciami. Tragedia. Nigdy więcej nie tknę tego czegoś.