Czas na kolejną recenzję serii Chrisa Cartera. Siódma książka z Robertem Hunterem, po przystanku na bardzo intymną historię głównego bohatera, wraca do swojej standardowej formuły. Czy Jestem Śmiercią to thriller, który powinniśmy mieć na swojej półce?
Seria z Robertem Hunterem:
1. Krucyfiks
2. Egzekutor
3. Nocny Prześladowca
4. Rzeźbiarz Śmierci
5. Jeden za Drugim
6. Geniusz Zbrodni
7. Jestem Śmiercią
8. Rozmówca
9. Galeria Umarłych
10. Polowanie na zło
11. Dziennik Śmierci
12. Genesis
Akcja rozpoczyna się zaledwie kilka dni po wydarzeniach z Geniusza Zbrodni, aczkolwiek nie zawiera żadnych spoilerów i nie jest przeszkodą dla osób nie znających poprzednich części. Robert Hunter powraca ze swojego, bardzo męczącego, urlopu i od razu zostaje przydzielony do sprawy kolejnego, brutalnego mordercy. Ktoś bowiem porwał młodą dziewczynę, przez tydzień torturował, a na koniec dokonał na niej rytualnego mordu. Zuchwałość i pewność siebie mordercy jasno sugeruje, że to dopiero początek jego chorej zabawy.
Robert Hunter z marszu zajmuje się sprawą wraz ze swoim partnerem i najlepszym przyjacielem Carlosem Garcią, powracającym z odpoczynku po ich ostatniej, wspólnej sprawie (Jeden za Drugim). Bałem się, że Carter usunie Carlosa ze swojego cyklu, ponieważ ostatnio doprowadził go na skraj wytrzymałości fizycznej i psychicznej, ale na szczęście nic takiego się nie wydarzyło i mój ulubiony duet znów łączy siły.
Fabuła Jestem Śmiercią jest dość prosta. Mamy klasycznego mordercę o bardzo dużej wiedzy na temat działań policji, dla którego zabicie drugiego człowieka nie stanowi problemu, i który uważa siebie za osobę sprytniejszą od ścigających go detektywów. Z drugiej strony mamy nieco rozregulowanego Huntera, który nie przypomina siebie. Carter przedstawiając nam postać Huntera sprawił, że uważaliśmy go za bystrego, ale zwykłego faceta, potrafiącego wczuć się w rolę przestępcy i przewidzieć jego kolejne kroki. Wraz z kolejnymi książkami, jego umiejętności przewidywania zostały mocno (zbyt mocno) podkręcone, by wydawał się policyjnym superbohaterem, a w ostatnim tomie Carter znów sprowadził go do parteru. W Jestem Śmiercią Hunter popełnia dużo błędów, nie zwraca uwagi na szczegóły i przez większość czasu drepcze w miejscu. Śledztwo niejako prowadzi się samo, bo gdyby przestępca nie chciał bawić się z policją, nie wiadomo, czy detektywi doszliby do czegokolwiek.
Czy to źle? Nie, ponieważ dzięki temu książka nabiera pewnej dozy realizmu, który najbardziej pociąga mnie w thrillerach. Konkluzja książki nieco to uczucie psuje, aczkolwiek muszę przyznać, że finałowy zwrot akcji był fantastyczny i cholernie zaskakujący mimo, że oczekiwany od co najmniej stu stron. Oczywiście książka charakteryzuje się potężną dawką przemocy i niezwykłej brutalności przez co Chris Carter powoli zapełnia lukę po zbyt kombinującym w ostatnich latach Maxime Chattamem.
Książka Jestem Śmiercią nie jest tak dobra jak Geniusz Zbrodni oraz Jeden za Drugim. Dwie poprzednie odsłony cyklu to fantastyczne książki, których napięcie nie ustępuje ani na krok. Tutaj jest spokojniej, mniej dramatycznie, ale odpowiednia konstrukcja książki i jej krótkie, pełne cliffhangerów, rozdziały mocno nakręcają do nieustannego czytania. Dobry thriller, troszkę słabszy Robert Hunter.