Oficjalnie rozpoczynamy Odrodzenie, event, który ma za zadanie przywrócić do łask uniwersum DC. Przez lata nazbierało się tyle wątków, że osoba chcąca zapoznać się z przygodami jednego z bohaterów nie ma szans połapać się we wszystkich odniesieniach. Odrodzenie ma to zmienić proponując miękki, aczkolwiek nie uciekający od swego dziedzictwa, restart uniwersum. Cykl zaczynamy od nowej przygody Człowieka ze Stali. Recenzja Superman Tom 1: Syn Supermana. Zapraszam.
Superman w DC Odrodzenie:
1. Superman Tom 1: Syn Supermana
2.Superman Tom 2: Pierwsze próby Superboya
3. Superman Tom 3: Wielokrotność
4. Superman Tom 4: Czarny Świt
5. Superman Tom 5: Nadzieje i Lęki
6. Superman Tom 6; Imperius Lex
7. Superman Tom 7: Bizarrowersum
Tom 1 jest wypadkową wydarzeń z dwóch odsłon Drogi do Odrodzenia, których recenzje możecie przeczytać na stronie (Lois i Clark oraz Ostatnie Dni Supermana.) Superman z Nowej Ziemi (New 52) postanowił przestać się ukrywać i bez skrępowania wypełniać obowiązki zmarłego Supermana z tego świata. Wraz żoną Lois i synem Jonathamen przyjmują nazwisko Smith i zamieszkują na farmie kawałek od Metropolis. Nie było możliwości wrócić do prawdziwych nazwisk, ponieważ za sprawą dziennikarki Lois Lane z tego świata, wszyscy dowiedzieli się o prawdziwej tożsamości jej redakcyjnego kolegi Clarka Kenta, który po śmierci został uznany za największego bohatera w dziejach Ziemii
.
Nowo przybyły Superman nie zwraca na to uwagi i robi swoje, ratując tysiące ludzkich istnień z najrozmaitszych zagrożeń. Clark ma jednak nadzieję, że zmarły Kryptończyk, powróci do życia, jak było to w jego przypadku, po śmierci w wyniku wyniszczającej walki Doomsdayem dawno temu. Wygląda jednak na to, że historia herosa z tego świata potoczy się zupełnie inaczej i trzeba się pogodzić z takim obrotem spraw. Ponadto członkowie Ligi Sprawiedliwości, którzy dopiero co pożegnali jednego Supermana, spotykają drugiego, o wiele bardziej doświadczonego i nie wiedzą czy mogą mu ufać i z nim współpracować. Jednak dużo większym problemem Clarka jest jego syn. Jonathan zaczyna przejawiać moce podobne do ojca. Umiejętności chłopaka są trudne do zdefiniowania, ponieważ nie jest czystej krwi Kryptończykiem i drzemiące w nim ludzkie geny nie zawsze zgrywają się z pozaziemskim DNA. Raz potrafi spalić wielkie połacie terenu za pomocą swojego wzroku, a za moment może poważnie poharatać się spadając z drzewa. Kim będzie chłopak w przyszłości? To jeszcze przed nami.
Superman Tom 1 znajduje idealny balans pomiędzy „pracą” Supermana, a codziennym życiem Clarka i jego rodziny. Bardzo duży plus o porzucenie rodzicielskiej nadopiekuńczości, schematu tak często powielanego w kinie i książkach. Clark i Lois zdają sobie sprawę, że ich syn będzie potężnym człowiekiem i postanawiają przygotować go do tego, co czeka go w przyszłości. Dużo pomaga świetnie napisana postać Lois. Nie panikuje, nie neguje pomysłów męża i nie obawia się posłać syna w niebezpieczeństwo. Sama też posiada świetne pomysły i przydaje się w walce z kolejnym wielkim zagrożeniem.
Przeciwnikiem jest postać, która na kartach komiksu zawitała niemalże 30 lat temu w Action Comics Annual #2, czyli Eradicator. Mamy do czynienia z nową inkarnacją tej postaci, ponieważ ten Eradicator pierwotnie należał do armii robotów stworzonych przez Generała Zoda. Po powrocie z jednej z misji Eradicator był świadkiem zniszczenia Kryptona i odlatującej kapsuły z małym Kal-Elem. Sprawdzając wszystkie układy słoneczne, trafia wreszcie na Ziemię, by pojmać ostatnich posiadaczy kryptońskiego DNA i podtrzymać linię całej rasy. Eradicator idealnie pasuje to premierowego numeru, ponieważ podkreśla rodzinne więzy i przygotowuje Jonathana na nadejście jeszcze większych niebezpieczeństw.
Superman Tom 1: Syn Supermana bardzo dobrze otwiera nową serię. Nareszcie jest to bohater, jakiego pokochaliśmy dawno temu, który mimo bagażu wielu doświadczeń, rozpoczyna nowy rozdział w swoim życiu. Trudne wybory, troska o rodzinę i próba wpasowania się w świat, tak podobny, a jednocześnie tak bardzo inny wypadają wprost rewelacyjnie. Nie mogę doczekać się kontynuacji!
Egzemplarz do recenzji dostarczył Egmont