Iron Fist nie miał łatwo. Pierwsza seria wypadła wyraźnie słabiej niż pozostałe netfliksowe seriale Marvela, a sam główny bohater okazał się zagubioną sierotką wygłaszającą durne teksty. Jak wypada seria druga? O tym w poniższym tekście.

Kolejność oglądania seriali Marvela na Netflixie:
1. Daredevil – sezon 1
2. Jessica Jones – sezon 1
3. Daredevil – sezon 2
4. Luke Cage – sezon 1
5. Iron Fist – sezon 1
6. The Defenders
7. The Punisher – sezon 1
8. Jessica Jones – sezon 2
9. Luke Cage – sezon 2
10. Iron Fist – sezon 2
11.Daredevil – sezon 3
12.The Punisher – sezon 2

Drugi sezon jest bezpośrednią kontynuacją The Defenders. Eventowa produkcja, która została praktycznie pominięta w fabule Jessiki Jones i tylko lekko wspomniana w drugim sezonie Luke’a Cage’a miała wielki wpływ na postaci Danny’ego i Colleen. Iron Fist zgodził się zastąpić Matta i chronić miasto, więc każdej nocy zakłada szalik i patroluje ulicy, jak przez lata robił to Daredevil. Danny w międzyczasie odsunął się od Rand Corporation, zostawiając zarządzanie Wardowi i postanowił poznać życie od najniższych warstw społecznych. Colleen tymczasem zamknęła swoje dojo, a katanę, którą zabiła Bakuto odwiesiła na półkę. Dziewczyna jest z Dannym, wspiera go, ale stara się skupić na pomaganiu innym bez używania przemocy. Szczęście obojga nie trwa długo, ponieważ do Nowego Jorku wracają Joy i jej nowy kumpel… Davos. Razem uknuli intrygę, która pozwoli Davosowi zdobyć moc Iron Fista, a Joy będzie mogła zemścić się na bracie i Dannym.

Fabularnie nie jest źle. Sezon został skrócony do 10 odcinków, co wydaje się bardzo dobrą decyzją i tym tropem powinni pójść twórcy pozostałych marvelowskich seriali. Udało się wyeliminować znaczną część fillerów i niepotrzebnych historyjek, a skupić się na wątku przewodnim. Ten jest całkiem zgrabnie napisany i przykuwa do ekranu bardziej niż błądzenie Danny’ego po Nowym Jorku w pierwszym sezonie. Za pomocą retrospekcji widzimy więcej Kunlun, a dzięki Davosowi dowiadujemy się nieco więcej o Iron Fistach.

Oprócz Davosa, nowych gangów, które wypełniają pustkę po Ręce i Fisku mamy jeszcze jedną przeciwniczkę. W serialu pojawia się bowiem Mary Walker, którą możecie kojarzyć jako Typhoid Mary. Serialowa Mary posiada dwie niezależne od siebie osobowości – jedna do skryta i przerażona romantyczka, a druga to bezwzględna i niesamowicie przebiegła najemniczka. Komiksowy oryginał osobowości miał cztery, ale twórcy uznali, że to zbyt wiele jak na jeden sezon serialu. Być może w przyszłości zobaczymy samą Krwawą Mary.

Najsłabszą postacią w pierwszym sezonie był główny bohater. Danny na początku bawił nieporadnością i durniutkimi tekstami z Kunlun, ale im dalej w las, tym bardziej drażnił ucho i oko. Twórcy The Defenders troszkę go naprawili dzięki Luke’owi i Jessice, którzy zgrywali się z jego opowieści o Nieśmiertelnym Iron Fiście i walce z mitycznym smokiem. W drugim sezonie zrezygnowano z tych opowieści, a Danny stał się zwykłym chłopakiem, który po prostu chciałby wszystkim pomóc.

Nie zapomniano o Colleen, która ma jeszcze większą rolę niż poprzednio. Dziewczyna zyskuje wraz z każdym odcinkiem, a pod koniec tej serii jej rola w intrydze staje się, jeśli nie ważniejsza, to równie ważna co Danny’ego. Jakby tego było mało w serialu pojawia się Misty Knight, która odpoczywa po wydarzeniach z drugiego sezonu Luke Cage. Misty i Colleen tworzą kapitalną drużynę. Są zabawne, skuteczne i o wiele bardziej interesujące niż sam Danny. Wygląda na to, że serial z paniami w roli głównej byłby bardzo dobrym pomysłem.

Poprawiono również sceny walki. Te na tle takiego Daredevila wypadały bladziutko, więc tym razem mocno popracowano nad choreografią i widowiskowością. Samych bójek nie ma zbyt dużo, ale jeśli już są to twórcy zadbali żebyśmy byli z nich zadowoleni. Nie ma tutaj żadnej sceny, która na dłużej zapadłaby w pamięci, ale nie ma też uczucia zażenowania i kiczu.

Jest lepiej, tak można podsumować drugi sezon Iron Fista. Serial jest lepszy pod każdym względem od sezonu pierwszego, natomiast słabszy niż recenzowane kilka miesięcy temu drugie serie JJ i LC. Szału nie ma, ale też nie jest źle. Do obejrzenia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Napisz swoje imię

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.