Obsydianowa komnata

Piętnasta książka mojej ulubionej serii ukazała się na polskim rynku prawie trzy lata temu. I gdy już straciłem nadzieje na wydanie kontynuacji z ratunkiem przyszło Wydawnictwo Agora, które postanowiło wydać nie tylko reedycję Karmazynowego Brzegu, ale też do tej pory nieobecny Polsce kolejny tom tej znakomitej serii. Z wielką przyjemnością położyłem się na leżaku i dałem się pochłonąć kolejnej przygodzie agenta specjalnego FBI A.X.L. Pendergasta. Recenzja książki Obsydianowa Komnata.

Zabili ich i… uciekli

Historia rozpoczyna się kilka tygodni po dramatycznym zakończeniu Karmazynowego Brzegu. Pendergast został uznany za zmarłego, co mocno odbiło się na jego bliskich. D’Agosta stratę przeżywa u boku swojej żony Laury Hayward, a Margo Green oddała się pracy. Dużo gorzej wygląda sytuacja Constance Greene, która zamknęła się w podziemiach rezydencji Pendergasta i odtrąca wszystkich. Jakby tego było mało przy Riverside Drive pojawia się… Diogenes, który porywa Constance. W szaleńczą pogoń przez pół świata rusza Proctor, który za punkt honoru obrał sobie ochronę kobiety.

A Pendgergast? Oczywiście żyje. Z wody wyłowili go nie do końca uczciwi ludzie, którzy po tym jak zorientowali się, że mają do czynienia za agentem FBI postanowili zażądać za niego okup. Jak to się dla nich skończy, fani chyba nie mają wątpliwości. Gdy Pendergast odkrywa, że Diogenes jakimś cudem uniknął spotkania z wulkaniczną lawą wraz z Lengstreetem, dyrektorem FBI i jednocześnie swoim dawnym dowódcą z Kompanii Duchów ruszają na polowanie.

Pendergast – Constance – Pendergast

Obsydianowa Komnata po raz kolejny oferuje nieco inną konstrukcję. Tym razem nie mamy do czynienia ze zjawiskami nadnaturalnymi, ani z historycznymi zagadkami. Książka ma klimat klasycznego thrillera rozwijającego kilka wątków jednocześnie. Śledztwo zdeterminowanego Pendergasta, czyli odkopywanie tropów, przesłuchiwanie świadków i zdobywanie pomocy od osób niechętnie jej udzielających bawi jak zawsze. Wątek Proctora ma z kolei wydźwięk powieści sensacyjnej. Pościgi, strzelaniny, mylenie tropów i co tam jeszcze sobie wyobrażamy. Jest naprawdę emocjonująco, ale trzeba wspomnieć, że największym przegranym tego rozwiązania jest tytułowa Obsydianowa Komnata. To czym jest i jaką pełni funkcję nie ma praktycznie żadnego znaczenia dla historii. A szkoda.

Dużą część fabuły obserwujemy z perspektywy Constance, która mieszka wraz z Diogenesem na jego prywatnej wyspie. Dzięki kobiecie dowiadujemy się, jak Diogenes przeżył upadek do wulkanu, jak wracał do sił i w jaki sposób udało mu się przygotować kolejny bardzo wyrafinowany plan. Trochę rozczarowuje sama relacja Constance i Diogenesal, pełna absurdalnych rozwiązań i nie pasującego do otoczki sielankowego nastroju. To chyba najsłabsze ogniwo całej książki. Przez dłuższy czas czekałem na jakąś bombę, która uzasadni choć niektóre ich decyzje, ale się nie doczekałem. Dopiero gdy poznajemy prawdziwe zamiary Diogenesa wątek ten nabiera tchu i się rozkręca.

PENDERGAST – wspaniała seria Douglasa Prestona i Lincolna Childa

W Obsydianowej Komnacie nie pojawiają się ani Corrie Swanson, ani Margo Green, a Vincent D’Agosta i Laura Hayward odgrywają jedynie epizodyczne role. To historia, która rozprawia się z niewypowiedzianym trójkątem miłosnym Aloysius – Constance – Diogenes. Preston i Child zamykają ten wątek poświęcając charakterystyczną dla serii aurę tajemniczości, która od zawsze trzymała w garści czytelnika. To naprawdę bardzo dobry thriller, a jego grzechem jest to, że chce domknąć sprawy, które wymagały domknięcia. Mam nadzieję, że City of Endless Night (premiera w październiku 2019) dostarczy Pendergasta jakiego znamy i uwielbiamy.

7/10

Egzemplarz do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Agora

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Napisz swoje imię

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.