Doczekaliśmy się polskiego wydania kolejnego klasyka Grega Rucki. Elektra i Wolverine. Odkupienie to w porównaniu do klasycznego Marvela coś zupełnie innego. Ale po szczegóły zapraszam do mojej recenzji.
Album zawiera materiału opublikowane pierwotnie w Elektra & Wolverine #1-3. Scenariusz napisał Greg Rucka (Gotham Central, Wonder Woman), a rysunki stworzył japoński artysta Yoshitaka Amano. Amano pracował m.in. przy mandze Vampire Hunter D, współpracował z Neilem Gaimanem przy The Sandman: The Dream Hunters. Amano ma na koncie również wiele różnych projektów Anime, w tym uwielbianego niegdyś przeze mnie Yattamana! Jakby tego było mało artysta tworzył też grafiki do serii gier Final Fantasy i Front Mission.
Elektra i Wolverine: Odkupienie
Zacznijmy od odpowiedniego zaszeregowania tego dzieła. Na dobrą sprawę nie jest to komiks, ale nie jest to też książka. Elektra i Wolverine: Odkupienie można nazwać opowiadaniem z klimatycznymi ilustracjami. Całość to około 20 stron, co przekłada się na dynamiczną historię, w której nie ma miejsca na dłużyzny i przestoje. Album mógłby spokojnie pełnić rolę gotowego scenariusza filmu lub Marvel Special Presentation (Wilkołak nocą, Strażnicy Galaktyki: Coraz bliżej święta). Ale do rzeczy.
Elektra przyjmuje zlecenie zabójstwa pozornie przypadkowego mężczyzny. Podczas wykonywania kontraktu popełnia błąd, bowiem córka celu zostaje świadkiem morderstwa. Avery ucieka z matką, a Elektra musi pozbyć się wszystkich, którzy widzieli jej twarz. Do ochrony Avery i jej matki Kiefer (jedna z odpowiedzialnych za Broń X osób) werbuje Logana, który nie marzy o niczym więcej, jak o świętym spokoju. Zmuszony do współpracy Wolverine staje naprzeciw perfekcyjnej zabójczyni…
Szybko i brutalnie
Choć fabularnie Elektra i Wolverine: Odkupienie odtwarza motyw popularny niegdyś w filmach (np. Zabójcy z Sylvestrem Stallone i Antonio Banderasem) to w przypadku tej historii sprawdza się do bardzo dobrze. Wydarzenia śledzimy naprzemiennie z perspektywy Elektry i Wolverine’a dzięki czemu jesteśmy na bieżąco z kolejnymi krokami obu „frakcji”. Od samego początku możemy spodziewać się, jak będzie wyglądał finał, jednak w niczym to nie przeszkadza. Akcja jest wartka, Elektra wywija swoimi sai, a Wolverine nie szczędzi pazurów. Dość obrazowe i szczegółowe opisy wydarzeń sprawiają, że czyta się do bardzo sprawnie. Opisy akcji wypadają często lepiej niż ilustracje dynamicznych pojedynków z wielu komiksów. Poza tym jest coś magicznego w czytaniu opowiadania z postaciami Marvela.
Ilustracje Yoshitaki Amano są dość… abstrakcyjne. Artysta skupia się przede wszystkim na postaciach często kompletnie pomijając tła. Styl ilustracji przywodził mi na myśl… obrazy Edwarda Muncha. Twarze są niezbyt szczegółowe, a mimika ograniczona jest do skrajnego minimum. Jest to dość specyficzny styl i nie każdemu przypadnie do gustu. Jednak w przypadku Elektra i Wolverine: Odkupienie ilustracje są dodatkiem do opowiadania i pełnią rolę jedynie estetyczną. No chyba, że macie duszę artysty ;)
Elektra i Wolverine: Odkupienie – podsumowanie
Klasyk i jednocześnie ciekawy eksperyment. Elektra i Wolverine: Odkupienie to opowiadanie, które z powodzeniem mogłoby być scenariuszem filmu akcji. Prosta, ale gatunkowo pasująca fabuła i dwójka bardzo ciekawych bohaterów to przepis na sukces. Wiem, że najważniejsze wydarzenia w historii Marvela dostępne są jako książki, ale z przyjemnością przeczytałbym opowiadania napisane przez czołowych scenarzystów Domu Pomysłów.
Egzemplarz do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Egmont
-
FABUŁA - /10
0/10
-
RYSUNKI - /10
0/10
-
PRZYSTĘPNOŚĆ - /10
0/10
Warning: Illegal string offset 'Book' in /home/geeklife/domains/geeklife.pl/public_html/wp-content/plugins/wp-review-pro/includes/functions.php on line 2358