Seria Avengers i pierwszy tom New Avengers prowadziły nas do tego wydarzenia. Nieskończoność to największe dotychczasowe wydarzenie Marvel Now dostępne na polskim rynku. A kiedy jest najlepszy czas, by zapoznać się z inwazją Thanosa, jak nie kilka tygodni przed premierą Avengers: Wojna bez Granic? Moja zbiorcza recenzja trzech komiksów zebranych pod tytułem Nieskończoność.
W skład Nieskończoności wchodzi kilka komiksów, jednak Guardians of the Galaxy Tom 3, Thunderbolts Tom 3 i Wolverine i X-Men Tom 4 są tzw. tie-inami, czyli komiksami powiązanymi z wydarzeniem, ale ich znajomość nie jest wymagana do zrozumienia całości. Oprócz nich wątki wydarzenia pojawiały się w innych seriach, które nie doczekały się polskiego wydania. Główna oś fabularna Nieskończoności rozgrywa się na łamach trzech albumów, ale przewrotnie na początek polecam zapoznać się z komiksem zatytułowanym Thanos Powstaje, którego recenzja pojawiła się kilka dni temu. Komiks przybliża postać Thanosa, opowiada jego odświeżoną genezę i odpowiednio nastraja przed filmem.
Jak czytać NIESKOŃCZONOŚĆ:
1. NEW AVENGERS TOM 1: WSZYSTKO UMIERA
2. AVENGERS TOM 1: ŚWIAT AVENGERS
3. AVENGERS TOM 2: OSTATNIE BIAŁE ZDARZENIE
4. AVENGERS TOM 3: PRELUDIUM NIESKOŃCZONOŚCI
7. AVENGERS TOM 4: NIESKOŃCZONOŚĆ
Dobra, do rzeczy. By zrozumieć wydarzenie należy zaopatrzyć się w komiks Nieskończoność, Avengers Tom 4: Nieskończoność i New Avengers Tom 2: Nieskończoność. W tej recenzji postanowiłem zająć się trzema komiksami jednocześnie, ponieważ dla fabularnej spójności powinniśmy czytać je na zmianę (jak na poniższej grafice). Oś fabularna Nieskończoności rozgrywa się na przestrzeni 6 zeszytów, ale przez masę powiązań i odniesień, poszczególne rozdziały zbyt mocno się rozjeżdżają jeśli chcielibyśmy przeczytać tylko wątek główny. Działania Avengers i Illuminati są integralną częścią wydarzenia i jedynie czytanie ich zgodnie z zaproponowaną wyżej chronologią pozwala w pełni wszystko zrozumieć. Jeśli Egmont zdecydowałby się wydać wszystko w jednym albumie, ten miałby ponad 600 stron, a cena byłaby odstraszająca dla czytelników. Mając pod ręką wszystkie tomy, można zacząć lekturę.
Avengers dowiadują się, że Wszechświat stoi przed gigantycznym niebezpieczeństwem. Rasa tajemniczych budowniczych niszczy planety, zabijając całe cywilizacje. Kapitan Ameryka, Kapitan Marvel i ich rozbudowana drużyna Avengers ruszają w przestrzeń kosmiczną, by wspomóc sojuszników w walce z zagrożeniem. Tymczasem na Ziemię zmierza Thanos wraz ze swoim Czarnym Zakonem. Szalony Tytan chce zdobyć Kamienie Nieskończoności, a przede wszystkim zakończyć sprawę, która pozwoli zostać mu najsilniejszym wojownikiem we Wszechświecie. Odeprzeć mogą go jedynie Illuminati, którzy jednocześnie zmagają się z groźbą unicestwienia równoległych światów.
Prowadzenie trzech wielkich wątków jednocześnie to nie lada wyzwanie, które nieco przerosło Hickmana. Składająca się z ponad 20 postaci drużyna Avengers potrafi przytłoczyć, a dodajcie do tego jeszcze międzygalaktyczną radę składającą się z Kree, Skrulli, Brood, Annihilusa i innych cudaków (jest nawet ojciec Star-Lorda, J-Son ze Spartaxa), gdzie każdy ma coś do powiedzenia i możecie wyobrazić sobie mętlik w głowie, jaki może to spowodować. A to tylko jeden z trzech wątków… Tak wielki event wymaga skupienia, ale wynagradza to ciekawymi i emocjonującymi zwrotami akcji i bardzo satysfakcjonującym finałem.
Dużo bardziej niż zreformowana drużyna Avengers podoba mi się historia Illuminatów. Kontrowersyjne decyzje członków ugrupowania zbierają swoje żniwo, a użyta przez nich Rękawica Nieskończoności z jednej strony uratowała świat, a z drugiej stała się przyczynkiem do całego zamieszania. Do tego dochodzą własne cele i ambicje poszczególnych członków grupy. Namor myśli o swoich ludziach, T’Challa chce współpracować, ale jest świadom, że władca mórz jest tak naprawdę jego śmiertelnym wrogiem. Reed i Tony przyjmują na klatę podejmowanie najtrudniejszych decyzji, a Black Bolt przede wszystkim chce pomóc swoim Inhumans. Konflikty, zakulisowe zagrania i wszech obecne intrygi – to wszystko sprawia, że wątek Illuminati angażuje od początku do samego końca.
Przy tym wszystkim trochę zaniedbano Thanosa. Po lekturze Thanos Powstaje wydawałoby się, że będzie on centralną postacią wydarzenia, ale koniec końców stał się tylko jedną z postaci. Ba, przez większość czasu praktycznie go nie widujemy. Tutaj połazi, tam kogoś brutalnie przesłucha, a jeszcze gdzieś coś zniszczy. Trochę się zawiodłem. Z drugiej jednak strony w miejsce Thanosa wskakują członkowie Black Order. Czwórkę z nich zobaczymy w nadchodzącym filmie, więc dzięki komiksowi możemy poznać bliżej te postaci, ich umiejętności i moce. Strasznie jestem ciekaw jak wypadną Proxima Midnight i Corvus Glaive!
Nieskończoność to wielkie wydarzenie, chyba zbyt wielkie dla scenarzysty. Jonathan Hickman stworzył wielowątkową międzygalaktyczną opowieść, która wielokrotnie zamiast zachwycać tworzy mętlik w głowie. Są momenty epickie, są momenty emocjonalne i dramatyczne, ale są też te chaotyczne i przekombinowane. Do ideału brakuje wiele, ale epickość i rozmach tego wydarzenia sprawia, że i tak warto się z nim zapoznać.