Zaczynamy nadrabianie kolejnej zaległej serii. Uncanny Avengers okazał się bardzo udanym runem Ricka Remendera, postanowiłem, więc skonfrontować jego pracę z Jonathanem Hickamanem, odpowiadającym za główną serię Avengers w Marvel Now. Nie przedłużając, niżej recenzja Avengers Tom 1: Świat Avengers.
SERIA AVENGERS:
1. AVENGERS TOM 1: ŚWIAT AVENGERS
2. AVENGERS TOM 2: OSTATNIE BIAŁE ZDARZENIE
3. AVENGERS TOM 3: PRELUDIUM NIESKOŃCZONOŚCI4. THANOS POWSTAJE
5. NIESKOŃCZONOŚĆ6. AVENGERS TOM 4: NIESKOŃCZONOŚĆ
7. AVENGERS TOM 5: DOSTOSUJ SIĘ LUB ZGIŃ
8. AVENGERS TOM 6: WIECZNI AVENGERS9. AVENGERS: CZAS SIĘ KOŃCZY TOM 1
10. AVENGERS: CZAS SIĘ KOŃCZY TOM 2
11. AVENGERS: CZAS SIĘ KOŃCZY TOM 3
12. AVENGERS: CZAS SIĘ KOŃCZY TOM 4
Seria Avengers została przemodelowana po gigantycznym sukcesie filmu Avengers w 2012 roku. Punktem wyjścia dla runu Hickmana była drużyna w skład, której wchodzili superbohaterowie kinowej produkcji. Fajnie byłoby, gdyby scenarzysta stworzył dla tej drużyny emocjonującą fabułę. Niestety Hickman poszedł w zupełnie inną stronę…
Historia rozpoczyna się od rozmowy Starka z Kapitanem Ameryką. Tony mówi Steve’owi, że zespół musi być większy, by być w stanie bronić Ziemi przed jeszcze większymi zagrożeniami. Rogers przystaje na ten pomysł i wraz z towarzyszami rusza w poszukiwaniu obdarzonych niezwykłymi umiejętnościami osób, które przyłączyłyby się do inicjatywy Avengers. Tymczasem na Marsie pojawiają się dziwni osobnicy obcych ras, którzy są w stanie w ciągu kilku minut przekształcić cały ekosystem planety. Następna na ich celowniku jest naturalnie Ziemia.
Podobał mi się wstęp i cała idea, że będzie istniał główny team Avengers oraz zwerbowani pomocnicy, którzy będą pomagać w ramach potrzeb. Niestety zaproponowani nowi członkowie to z małymi wyjątkami (Wolverine, Falcon,Tamara Devoux) cała masa nieciekawych postaci. Serio Sunspot, Cannonball, Manifold, Smasher, Hyperion, czy Shang-Chi nie są co prawda anonimowymi postaciami Marvela, ile ich obecność nie wprowadza żadnej świeżości i są w zasadzie bezsensownymi zapychaczami. Ani przez chwilę nie poczułem, że któreś z nich ma wielki wpływ na przyszłość, a przede wszystkim, że pasuje do drużyny Avengers. Brak tutaj chemii, brak interakcji pomiędzy bohaterami i czegoś, co pozwala poczuć sympatię do nowych postaci.
Być może jest to wina scenariusza. Trójka złoli, którzy pojawiają się na Marsie obiecywała wielkie wydarzenia. Żółty gościu zmieniający ekosystem nazywa się Ex Nihilo. Ogrodnik przemierza Wszechświat wraz z siostrą Abyss i Alephem z przedwiecznego rodu tajemniczych budowniczych. Ich spotkanie z Avengers to nudne pogawędki i brak jakichkolwiek emocji. Kompletnie nie zrozumiałem ich motywów i ani przez moment nie widziałem zagrożenia jakie ponoć stanowią. Całość wydaje się rozciągniętym w nieskończoność prologiem do wydarzeń, które mają nadejść. Niestety cliffhanger na końcu ostatniego zeszytu nie sprawi, że całość będzie godna polecenia. Póki co, słabizna!