Jak co roku o tej porze do AppleTV+ wraca jeden z najlepszych seriali platformy i zdecydowanie jedna z najlepszych szpiegowskich produkcji w historii telewizji. Nigdy nie podejrzewałem, że historia wyrzutków z MI5 może być tak znakomita na wielu rożnych poziomach. Tym samym oczekiwania wobec czwartej serii były już bardzo wysokie, znacznie wyższe niż przy premierowych odcinkach. Czy zostały spełnione? Recenzja serialu Kulawe Konie Sezon 4.
Kulawe Konie Sezon 4
Seria
1. Kulawe konie Sezon 1
2. Kulawe konie Sezon 2
3. Kulawe konie Sezon 3
4. Kulawe konie Sezon 4
5. Kulawe konie Sezon 5 (2025)
W Londynie dochodzi do zamachu terrorystycznego. Zamachowiec samobójca wjeżdża w centrum handlowe autem wyładowanym ładunkami wybuchowymi. Wydarzenie podcina status Diany Taverner, która ostatecznie pozostała na stanowisku wicedyrektorki MI5. Stanowisko dyrektora piastuje natomiast Claude Whelan, polityczny nominat mający zadanie posprzątać w agencji po niedawnym skandalu (Sezon 3). Od razu trafia na celownik, bowiem wszystko wskazuje na to, że zamachowiec był w jakiś sposób powiązany z brytyjskim wywiadem…
A co u Kulawych Koni? Dziadek Rivera Cartwrighta ostatnio mocno podupadł na zdrowiu. Cierpi na demencję przez co często nie poznaje znajomych ludzi, nawet swojego ukochanego wnuka. Teraźniejszość miesza mu się z przeszłością, co sprawia że niekiedy uważa, że ciągle pracuje dla MI5… Wynikiem postępującej choroby jest tragiczna pomyłka, która rozpoczyna ciąg wydarzeń brzemienny w skutkach dla wszystkich znanych nam bohaterów i całego MI5.
Cartwrights show
Długo myślałem, jak napisać powyższy akapit bez zagłębiania się w spoilery. Myślę, że jako tako się udało. Trzeba bowiem wspomnieć, że Kulawe Konie Sezon 4 to popisowy występ zarówno Rivera, jak i jego dziadka Davida. To wokół tej dwójki kręci się główna oś fabularna. Skrzętnie ukrywana przez scenarzystów i dawkowana nam w odpowiednich porcjach do samych finałowych scen finałowego odcinka. River jak zwykle ujmuje swoją ambicją mimo pogardy kolegów i szefostwa z Reagent’s Park. Tam gdzie brakuje mu umiejętności nadrabia zaciekłością i odpornością na krytykę i niechęć. Z drugiej strony mamy o wiele większą rolę Davida Cartwrighta (Jonathan Pryce). Były agent cierpi na demencję i choć wiadomo, że posiada informacje mogące nakierować agentów na odpowiedni trop, to nie sposób ich z niego wyciągnąć. Jonathan Pryce dał tutaj fantastyczny popis gry aktorskiej. Jest tak autentyczny i tak umiejętnie gra na emocjach, że nie można oderwać się od ekranu.
Drugi plan dalej w formie
Kulawe Konie Sezon 4 to też kilka nowych twarzy. Do Kulawych Koni dołączył J.K. Coe (Tom Brooke). Siedzący w kapturze, nie odzywający się do nikogo gość sprawia przerażające wrażenie. Co, rzecz jasna, kiedyś się przyda. Idealnie pasuje do tej paczki dziwaków. Claude Whelan, nowy dyrektor MI5, polityczny figurant na tym stanowisku, jest po mistrzowsku rozgrywany przez Taverner. Emma Flyte (Ruth Bradley), która zastąpiła Duffy’ego prezentuje za to wielki profesjonalizm i nie daje sobie wchodzić na głowę nawet Lambowi. Wisienką na torcie jest jeden z moich ulubionych aktorów, czyli Hugo Weaving. Weaving odgrywa rolę głównego złola, ale o tym nie mogę napisać nic więcej. Robi po prostu fantastyczną robotę!
Wysoki poziom utrzymany!
Kulawe Konie Sezon 4 nie zwalnia kroku ani na chwilę. 6-odcinkowa formuła serialu, sprawia, że nie ma tutaj absolutnie żadnych dłużyzn. Wszystkie wydarzenia mają znaczenie, brak jakichkolwiek fillerów. Choć zespół jest tym razem bardzo rozproszony to i tak mamy znakomitą mieszankę akcji, wpadek agentów i błyskotliwego humoru. Oczywiście każdą scenę kradnie Jackson Lamb. Co ciekawe, tym razem Lamb jest o wiele bardziej zdeterminowany, żeby rozwiązać sprawę. Widać, że zależy mu na swoich dysfunkcyjnych agentach, natomiast nie traci przy tym tego, co w nim uwielbiamy (i co nas odraża). Napięcie od pierwszej do ostatniej minuty.
Kulawe Konie Sezon 4 – podsumowanie
To jest niesamowite, że to czwarta seria i ciągle ten sam wysoki poziom. Kulawe Konie Sezon 4 ogląda się na jednym wdechu. Niesamowicie dobrana ekipa bohaterów, skomplikowana, wielowątkowa, szalenie ciekawa intryga i nieodłączny czarny humor. Nowi bohaterowie idealnie wpisują się w formułę serialu, co wcale nie jest proste. Twórcy z kolei potwierdzają, że są w stanie utrzymać ten kosmicznie wysoki poziom przy ekranizacji kolejnych książek. Już nie mogę się doczekać piątego sezonu!
Serial obejrzycie na AppleTV+

Description: Czwarty sezon serialu opartego na serii książek "Slough House" Micka Hernona. W związku z zamachami terrorystycznymi w Londynie, Taverner pracuje pod wielką polityczną presją. River Cartwright odkrywa, że jego dziadek wplątał się kiedyś w bardzo podejrzaną intrygę.
Podsumowanie
To jest niesamowite, że to czwarta seria i ciągle ten sam wysoki poziom. Kulawe Konie Sezon 4 ogląda się na jednym wdechu. Niesamowicie dobrana ekipa bohaterów, skomplikowana, wielowątkowa, szalenie ciekawa intryga i nieodłączny czarny humor. Nowi bohaterowie idealnie wpisują się w formułę serialu, co wcale nie jest proste. Twórcy z kolei potwierdzają, że są w stanie utrzymać ten kosmicznie wysoki poziom przy ekranizacji kolejnych książek. Już nie mogę się doczekać piątego sezonu!