Doczekaliśmy się pierwszej polskiej produkcji oryginalnej od Amazonu. Na Prime Video zadebiutował bowiem serial komediowy, którego akcja rozgrywa się w popularnym markecie. Recenzja pierwszego sezonu serialu Gąska.
Gąska
24-letnia Lena (Aleksandra Grabowska) jeszcze niedawno pracowała w poczytnym portalu plotkarskim. Klepanie newsów na podstawie instagramowych fotek celebrytek okazało się mało ambitne, więc Lena postanowiła zając się własnym reaserchem. I tak oto jeden niefortunnie napisany post sprawił, że nie tylko straciła pracę, ale też otrzymała dotkliwą karę finansową od wydawcy. Sytuacja zmusiła ją aby podjąć pracę poniżej swoich kompetencji (i ego). Tak oto dołączyła do załogi marketu Gąska.
Gąska to fikcyjna sieć sklepów będących takim miksem popularnych dyskontów ze sklepami spożywczymi – z Owadem i Płazem w nazwie. Sieć liczy ponad 3000 sklepów w całej Polsce i działają one na zasadzie franczyzy. W sklepie, do którego przyjęła się Lena dowodzi Włodek (Tomasz Kot). Włodek ponad wszytko ceni rodzinną atmosferę i dobro swoich pracowników, a aspekt finansowy sklepu majaczy gdzieś tam na dalszym planie. Właściciel zafascynowany jest też Stanami Zjednoczonymi, a w szczególności pewnym ekscentrycznym miliarderem, który wysłał samochód w kosmos, kupił wielką platformę społecznościową, a aktualnie doradza prezydentowi elektowi. Nowa praca Leny okaże się wielkim wyzwaniem…
Feel good comedy
Gąska to serial stworzony przez ludzi, którzy pracowali przy niezwykle udanych 1670 (Netflix) oraz The Office PL (Canal+). Pracując przy dwóch wspomnianych serialach ekipa odkryła, że my Polacy lubimy śmiać się z siebie. Z naszych przyzwyczajeń, ze stereotypów i swojskiej rzeczywistości. W odróżnieniu od produkcji z konkurencyjnych platform Gąska jest serialem lżejszym. Mniej prześmiewczym niż historia mieszkańców Adamczyków i nie nastawionym na krindż, jak w przypadku codzienności Kropliczanki. Humor jest lekki i najczęściej przyjemny w odbiorze. Czasem opiera się na dialogach, czasem na nieporozumieniach. Zawsze jednak przynosić uśmiech na twarz.
Niewykorzystane okazje
Humor jest przyjemny, ale nie znaczy to, że nie mógłby być lepszy. W Gąsce pojawiają się przekleństwa. Często uzasadnione sytuacją. Dziwi więc, że nie zdecydowano się zaostrzyć niektórych żartów. Aż się prosi, żeby mocniej pociągnąć temat misia z Krupówek, który przecież królował w polskich memach w pierwszym półroczu. Tutaj żart pojawia się mimochodem i można go nawet nie wyłapać. Takich niewykorzystanych okazji jest więcej i bardzo żałuję, że nie udało ich się bardziej podkręcić. Podobnie wygląda sytuacja z Włodkiem. Zabrakło tekstów, którymi mógłby rywalizować z Janem Pawłem (1670) czy Michałem (The Office PL). Motyw jego fascynacji USA fajnie wygląda na papierze, ale zabrakło pomysłów do jego realizacji.
Cudowne cameo
Zdecydowanie najlepszym ficzerem Gąski są cameo. I to takie przez duże C. Lena w swojej poprzedniej pracy pisała o celebrytach i celebryci ci pojawiają się w najmniej spodziewanych momentach. Głównie w jej głowie, ale mniejsza z tym. Osoby pojawiają się zawsze, gdy Lena podejmuje jakąś decyzję. Albo by ja zdopingować albo mocniej dowalić. Większość z nich z aktorstwem nie ma nic wspólnego i tym może się to podobać. Recytująca swoje kwestie, niczym na szkolnym przedstawieniu, Roksana Węgiel; jakiś bliżej nieznany mi youtuber Blowek, czy do bólu sztywny Pudzian – oni wszyscy wypadają niczym „aktorzy” Ukrytej Prawdy. I dobrze! Przewrotnie nadaje to realizmu, bo cały czas utwierdzamy się w przekonaniu, że wszystko dzieje się w głowie Leny. Mamy jeszcze Weronikę Rosati i Klaudię Halejcio jednak tutaj górę wzięły chyba moje prywatne odczucia, bo panie nie dołożyły nic ciekawego.
Zdecydowanie najlepsze występy gościnne zostawiłem na koniec. Mamy Radka Koterskiego, który stosując swój charakterystyczny styl opowiada rzeczy… nieprzystające do jego programów. Wypada przezabawnie. Jest też Wróżbita Maciej! Tak, ten sam. Gość świetnie odnalazł się w konwencji. A wisienką na torcie jest król polskiego internetu – Robert Makłowicz. Pan Robert Makłowicz! Ma naprawdę genialne kwestie i sprawia, że banan nie schodzi z twarzy przez cały odcinek. Nie da się nie czuć do niego sympatii, co tylko potwierdza goszcząc w Gąsce.
Gąska – podsumowanie
Do pierwszej produkcji oryginalnej Prime Video podchodziłem bez większych oczekiwań. Serial miał arcytrudne zadanie, bo konkurencja ma przecież 1670 i The Office PL. I choć Gąska jest o krok za nimi to i tak dostarcza kilku przyjemnych chwil. Lekki i przyjemny w odbiorze humor, sympatyczni bohaterowie z jednej strony, a z drugiej absolutnie fantastyczne cemeo (Makłowicz!) sprawiają, że nie da się nie dać okejki :)
Serial obejrzycie na Prime Video
GĄSKA
![Gąska poster](https://www.geeklife.pl/wp-content/uploads/2024/10/Gaska-poster-202x300.jpg)
Description: Widzowie Prime Video poznają losy 24-letniej Leny (Aleksandra Grabowska), która podejmuje pracę w Gąsce i próbuje odnaleźć się w niezwykłej załodze. Na jej czele stoi ekscentryczny przedsiębiorca Włodek (Tomasz Kot). Szybko okazuje się, że szef jest w stanie wygenerować tyle samo problemów, co centrala Gąski, więc trzeba połączyć siły z resztą ekipy, do której należą: była dresiara, a obecnie ambitna kierowniczka Domi (Magdalena Koleśnik), miły, lecz nieco irytujący Marek (Mikołaj Śliwa), doświadczona i pracowita Luba ( Tetiana Vashniewska ), sympatyczny ochroniarz po wyroku Kazik (Janusz Chabior), czasem zbyt wylewna Madzia (Julia Rosnowska) oraz fan teorii spiskowych nazywany przez wszystkich Młodym (Mariusz Urbaniec). Oprócz stałej ekipy pracowników, sklep regularnie odwiedzają: Suzy, żona Włodka (Małgorzata Socha) oraz stały klient Romek (Rafał Maćkowiak), który jest tam codziennie i codziennie… kupuje to samo.
Podsumowanie
Do pierwszej produkcji oryginalnej Prime Video podchodziłem bez większych oczekiwań. Serial miał arcytrudne zadanie, bo konkurencja ma przecież 1670 i The Office PL. I choć Gąska jest o krok za nimi to i tak dostarcza kilku przyjemnych chwil. Lekki i przyjemny w odbiorze humor, sympatyczni bohaterowie z jednej strony, a z drugiej absolutnie fantastyczne cemeo (Makłowicz!) sprawiają, że nie da się nie dać okejki :)