Era Khonshu

Ostatnimi czasy kolejne tomy przygód Spider-Mana i Avengers pojawiają się w tym samym miesiącu. Dopiero co opublikowałem reckę ósmego tomu Pająka, a dziś czas na Mścicieli. Nie przedłużając zapraszam do zapoznania się z recenzją komiksu Avengers Tom 7: Era Khonshu.

Album zawiera materiały opublikowane w zeszytach Avnegers (2018) #31-38, a następnie wydane w tomie Avengers by Jason Aaron vol. 7: The Age of Khonshu. Scenariusz napisał Jason Aaron, a rysunki stworzyli Javier Garrón, Ed McGuinness, Gerardo Zaffino, Geraldo Borges, Szymon Kudrański, Jan Bazaldua, Robert Gill i Matti De Iulis.

Milion lat temu

Avengers Jasona Aarona
1. Avengers Tom 1: Ostatnia Fala
2. Avengers Tom 2: Dookoła świata
3. Avengers Tom 3: Wojna wampirów
Avengers: Bez drogi do domu
4. Avengers Tom 4: Wojna Światów
5. Avengers Tom 5: Wyścig Upiornych Jeźdźców
6. Avengers  Tom 6: Powrót Gwiezdnego Piętna
7. Avengers Tom 7: Era Khonshu
8. Avengers Tom 8: Wejście feniksa
9. Avengers Tom 9: Wielka Wojna She-Hulk
10. Avengers Tom 10: Łowcy Śmierci (wkrótce)
11 .Avengers Vol. 11: History’s Mightiest Heroes
12. Avengers Assemble

Album rozpoczyna Tony Stark, który jakiś czas temu utknął w przeszłości. Gdzieś około milion lat przed naszą erą. Pal licho, że homo sapiens nie wyszli z jaskiń, bo świat miał już swoich Avengers. Odyn władający Mjolnirem, pierwszy Ghost Rider, Starbrand czy Iron Fist mierzyli się z zagrożeniami nie mniejszymi niż dzisiejsi najpotężniejsi ziemscy bohaterowie. Może inteligencja nie ta sama, ale gigantyczny goryl posiadający Kamień Nieskończoności (a dokładniej Mocy) to już nie przelewki. W zeszycie dowiemy się w jaki sposób Stark przeniósł się w czasie i kto (albo co) za tym stoi.

Jason Aaron w swoim długoletnim runie Thora przyzwyczaił nas do przemycania wątków, które przy pierwszym i drugim spotkaniu są bardzo enigmatyczne, a dopiero po jakimś czasie prowadzą do czegoś znacznie większego. Osobiście uwielbiam historię Thora z bardzo bardzo odległej przyszłości i tutaj liczyłem na powtórkę. I trochę się zawiodłem. Prehistoryczni Avengers odgrywają tutaj bardzo marginalną rolę, a wątek skupia się na czymś zupełnie niespodziewanym. Niestety wyjaśnienie nie przypadło mi do gustu nawet pomimo faktu, że to jeszcze nie koniec i reperkusje zobaczymy zapewne w kolejnych tomach. Po świetnym początku wszystko rozjeżdża się w drugiej części zeszytu za sprawą

Spoiler
. Szkoda, bo zapowiadało się świetnie..

Era Khonshu

Przed okładkową historią mamy jeszcze jeden zeszyt, ale zostawię go jako niespodziankę. Jest to zapowiedź kolejnego dużego wątku, który powróci zapewne z jakiś czas. Przechodzimy do historii zatytułowanej Era Khonshu. Moon Knight (i jego wcielenia) z jakiegoś niezrozumiałego powodu eliminuje z gry kolejnych Avengers. Okazuje się, że posiada on zdolności przewyższające nie tylko Iron Fista, ale nawet Thora czy Ghost Ridera. Ba, Moon Knight potrafi także kontrolować Mjolnir. Trzeba bowiem wiedzieć, że użyte do jego stworzenia Uru pochodziło z księżycowej skały, więc mieści się w mocach, którymi Khonshu obdarzył Spectora. Wszystko wskazuje na to, że rosnący w siłę Moon Knight chce dotrzeć do dziecka naznaczonego znamieniem Starbrand. Avengers, którym udało się zbiec muszą zrobić wszystko, by ocalić dziecko i znaleźć sposób na powstrzymanie Spectora.

Era Khonshu na pierwszy plan wysuwa Moon Kinghta. Aaron w przeciwieństwie do Jeffa Lemire (z genialnego komiksu Moon Knight) odkłada na bok problemy psychiczne Spectora i skupia się na jego zdolnościach. Zdolnościach, o których do tej pory nie miałem pojęcia. Nie liczcie jednak na głębię i skupianie się na rozwijaniu bohaterów. Jason Aaron stawia przede wszystkim na akcję i nie boi się eksperymentować ze swoimi podopiecznymi. Bo czy nigdy nie chcieliście zobaczyć She-Hulk obdarzonej mocą Iron Fista czy Blade’a… Mistrza Magii? A to tylko wierzchołek góry lodowej, bowiem cała historia naszpikowana jest akcją, pojedynkami i kreatywnym wykorzystaniem marvelowskich motywów i postaci. Skojarzenia z mangami typu Dragon Ball czy Bleach jak najbardziej na miejscu.

Avengers Tom 7: Era Khonshu – podsumowanie

Niespodzianki nie ma. W Avengers Tom 7: Era Khonshu Jason Aaron konsekwentnie kontynuuje swój pomysł na Avengers. Obsadzając w rolach złoli postaci do tej pory raczej nie kojarzone z Najpotężniejszymi Ziemskimi Bohaterami sprawia, że jego run jest oryginalny, ale też nie każdemu przypadnie do gustu. Osobiście preferuję mroczniejsze spojrzenie, ale Aaron jakimś cudem sprawia, że za każdym razem bawię się całkiem nieźle. A już niedługo pierwszy większy tegoroczny crossover – Empireum.

Egzemplarz do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Egmont

Moon Knight wkracza do akcji!
Era Khonshu

Book Title: AVENGERS TOM 8: ERA KHONSHU

Book Description: Tony Stark, uwięziony w epoce lodowcowej, traci nie tylko swoje cudowne wynalazki, ale i zmysły. Czy po zachodzie słońca, w godzinie diabła, utraci również duszę? Tymczasem we współczesności Avengers zmagają ze swoim byłym sprzymierzeńcem – groźniejszym od wszystkich wrogów! To przez niego na całym świecie ożywają mumie, a ich tajemnicze armie maszerują przy świetle księżyca od Wakandy po Nowy Jork, zwiastując świt nowej ery – ery Khonshu!

Book Author: Jason Aaron

Book Format: Paperback

Publisher - Orgnization: Story House Egmont

Publisher Logo: Egmont

Date published: 31 May 2023

Illustrator: Javier Garrón, Ed McGuinness

ISBN: 9788328161115

Number Of Pages: 192

  • FABUŁA - 7/10
    7/10
  • RYSUNKI - 7/10
    7/10
  • PRZYSTĘPNOŚĆ - 7/10
    7/10

Podsumowanie

Niespodzianki nie ma. W Avengers Tom 7: Era Khonshu Jason Aaron konsekwentnie kontynuuje swój pomysł na Avengers. Obsadzając w rolach złoli postaci do tej pory raczej nie kojarzone z Najpotężniejszymi Ziemskimi Bohaterami sprawia, że jego run jest oryginalny, ale też nie każdemu przypadnie do gustu. Osobiście preferuję mroczniejsze spojrzenie, ale Aaron jakimś cudem sprawia, że za każdym razem bawię się całkiem nieźle.

Overall
7/10
7/10

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Napisz komentarz
Napisz swoje imię

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.