Pierwszy sezon A gdyby…? okazał się pełna niespodzianek antologią ukazującą nam alternatywne historie z Kinowego Uniwersum Marvela. Oczekiwania względem drugiej serii od razu poszybowały bardzo wysoko, co postawiło twórców w mniej wygodnej niż poprzednio pozycji. Sprawdźmy jak wypada najnowsze 9 odcinków, które pojawiały się po jednym codziennie od 22 grudnia. Recenzja A gdyby…? Sezon 2
A gdyby…? Sezon 2 tak samo jest antologią. Każdy odcinek opowiada zupełnie inną historię, rozgrywa się w innym czasie i miejscu. Niektóre są ze sobą powiązane, pewni bohaterowie powracają w innych epizodach lecz każdy z nich należy traktować oddzielnie. Tym samym w poniższym tekście opowiem nieco i opiszę swoje wrażenia z każdego z dziewięciu kolejnych odcinków. Zapraszam.
A gdyby… Nebula wstąpiła do Korpusu Nova?
Seria WHAT IF…?
1. A gdyby…? Sezon 1
2. A gdyby…? Sezon 2
3. A gdyby…? Sezon 3 (2024)
Pierwsza z historii opowiada nam historię, która mogłaby się wydarzyć, gdyby Ronan Oskarżyciel oszukał Thanosa. W wyniku zdrady ledwo żywa Nebula zostaje uratowana przez Nova Prime, a następnie zwerbowana do Korpusu Nova na Xandarze. Jakiś czas później planeta zostaje zaatakowana przez armię Ronana, więc przywódcy decydują się na zamknięcie nieprzenikalnego pola ochronnego dookoła planety. Przez kolejne 50 lat nikt, ani nic nie przedrze się przez atmosferę planety. Pięć lat później Nebula zostaje przydzielona do tajemniczego zabójstwa Yondu…
Pierwszy odcinek utrzymany jest klimacie kryminałów noir. Zagadka nie jest specjalnie skomplikowana, a jej wyjaśnienie nie zaskakuje tak, jak scenariusz zamierzał. Niemniej ogląda się to bardzo dobrze. W zupełnie nowych rolach pojawiają się Kaczor Howard, Groot, czy Korg. Jest sporo akcji, wskakują niezłe żarty, a także znalazło się tutaj miejsce na kilka fajnych easter eggów.
A gdyby… Peter Quill zaatakował Ziemię?
Pamiętacie jak pod koniec lat 80. Yondu porwał Petera na zlecenie Ego, ale potem zmienił zdanie i wychował chłopaka wraz ze swoją załogą? W innym świecie multiwersum pozbawiony empatii Yondu dostarczyło chłopaka Ego, a ten obdarzył go niszczycielskimi mocami. Już pół roku później ośmioletni Peter przybywa na Ziemię i niszczy wszystko, co staje na jego drodze. Peggy Carter wraz z Howardem Starkiem muszą błyskawicznie zebrać drużynę, która przeciwstawi się zagrożeniu.
Drugi epizod jest znacznie słabszy od pierwszego. To takie Avengers 0.5 rozgrywające się na dwadzieścia pięć lat przed pierwszym spotkaniem superbohaterów. W skład drużyny wchodzą Hank Pym / Ant-Man, Bill Foster / Giant Man, T’Chaka / Black Panther, Wendy Lawson i… Zimowy Żołnierz. Przyznam, że dwukrotnie zmieniałem zdanie na temat tego odcinka i dwukrotnie zmieniałem też ten tekst. Najpierw wydawał mi się bardzo słaby, potem zacząłem doceniać niuanse. Moment między Buckym a Peggy i Howardem robi robotę dla osób znających historię Kapitana Ameryki z MCU. Bardzo fajnie wypada też za spotkanie wszystkich w zaimprowizowanej „Wieży Avengers”. To jednak są momenty ratujące, w gruncie rzeczy, bardzo prostą nawalankę.
A gdyby… Happy Hogan ocalił święta?
Odcinek świąteczny. Happy Hogan otrzymuje zadanie przygotowania świątecznego przyjęcia w Avengers Tower. Wspiera go odrabiająca kolejny już staż Darcy. Jednak pod nieobecność Avengers wieżę atakuje Justin Hammer przejmujący kontrolę nad botami Starka. Happy i Maria Hill muszą wziąć sprawy we własne ręce.
Bardzo dobry epizod! Udało się połączyć świąteczny klimat wraz z bardzo fajnymi odniesieniami do filmowych klasyków. Na myśli przychodzi, rzecz jasna, Szklana Pułapka, ale nie jest to pastisz ani parodia. Happy i Darcy kilka razy wspominają przygodę Johna McClane’a i korzystają z jego pomysłów. Die Hard to tutaj inspiracja dla bohaterów ukazana z przymróżeniem oka. Coś jak fascynacja Peralty z Brooklyn 99. Bawiłem się świetnie!
A gdyby… Iron Man wpadł na Arcymistrza?
Finałowa scena Avengers, gdy Ton Stark wyrzucił w przestrzeń pocisk unicestwiający armię Chitauri w innym świcie potoczyła się inaczej. Iron Man nie zdołał wrócić na Ziemię i wylądował na planecie Sakaar, która jest placem zabaw samego Arcymistrza. Grandmaster urządza cykliczne , brutalne wyścigi, w których mierzą się i przestępcy i lokalni bohaterowie. Tony musi wyrwać się z jego szponów i jednocześnie uniknąć Gamory, która w imieniu Thanosa chce zemścić się za zniszczenie armii Chitauri…
Czwarty odcinek A gdyby… to swoiste połączenie filmów Thor Ragnarok oraz Mad Max. Wyścigi absurdalnie zmodyfikowanych aut i wszędobylskie wybuchy z jednej strony, a z drugiej luzacki klimat najlpeszego filmu z Thorem. Ba, towarzyszem Tony’ego jest sam Korg! Odcinek bardzo przyjemny, pełen zabawnych tekstów i przyjemnych easter eggów (np. Galactus). Duży plusik.
A gdyby… Kapitan Carter walczyła z Hydrogromcą?
Kapitan Peggy Carter należała do Strażników Multiwersum, którzy ostatecznie pokonali dzierżącego Kamienie Nieskończoności Ultrona i ocalili Wieloświat. Po powrocie do swojego świata Peggy znalazła się w teraźniejszości, gdzie dowodziła Avengers. Jej życie wywraca się do góry nogami, gdy Sekretarz Bucky Burnes zostaje zaatakowany przez Hydrogromcę – zbroję Howarda Starka, w której znajduje się sam Steve Rogers…
Epizod piąty to jednocześnie sequel odcinka poświęconego Peggy z pierwszej serii, sequel finału tejże, jak również wariacja na temat filmów Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz oraz Czarna Wdowa. Mieszanka, z której najwięcej wyciągną prawdziwi fani MCU. Niemniej odcinek jest na tyle widowiskowy i emocjonujący, że bardzo łatwo się zaangażować. Kolejny plusik do kolekcji.
A gdyby… Kahhori zmieniła świat?
Ragnarok. W tej opowieści Asgard został strawiony płomieniami Muspelheimu, a Tesserakt, który był w posiadaniu Odyuna zdołał dotrzeć na Ziemię. Artefakt uległ uszkodzeniu co w efekcie uwolniło moc mieszczącego się w nim Kamienia Przestrzeni. Miejsce pobytu znajduje Kahhori, Indianka z plemienia Mohawków ścigana przez hiszpańskich konkwistadorów. Po kontakcie z Tesseraktem Kahhori przenosi się do tajemniczego Gwiezdnego Świata…
Kahhori to postać stworzona na potrzeby serialu. Nie ma komiksowego rodowodu, więc odcinek, jak żaden inny, opowiada oryginalną historię. Niewątpliwym plusem epizodu jest fakt, że postaci mówią w swoich językach. Mohawkowie porozumiewają się we własnym dialekcie, natomiast konkwistadorzy mówią po hiszpańsku (odpuszczono tez polski dubbing za co szacun!). Jeśli chodzi o wrażenia to całkiem fajna mieszanka klasycznej formuły filmów Marvela z historią rdzennych Amerykanów. Brawo.
A gdyby… Hela znalazła Dziesięć Pierścieni?
W tym świecie Hela została pozbawiona mocy przez Odyna i zesłana do Midgardu. Zupełnym przypadkiem trafia na armię dowodzoną przez Xu Wenwu dzierżącego potężne Dziesięć Pierścieni. Hela zdaje sobie sprawę, że zdobycie artefaktu (artefaktów?) pozwoli jej odzyskać dawną potęgę i zrealizować swoje planu podboju kosmosu.
Będzie krótko. Najsłabszy z dotychczasowych odcinków A gdyby… Sezon 2. Mimo zaledwie 26 minut dłuży się niemiłosiernie i niczym nie zaskakuje. To taka wariacja na temat filmu Shang Chi i Legenda Dziesięciu Pierścieni. Pozbawiona fajnych postaci, humoru i pomysłów.
A gdyby… Avengers żyli w 1602 roku?
W 1602 roku świat stoi na krawędzi zagłady. Scarlett Witch zgodnie z przepowiednią ściągnęła podróżniczkę w czasie i przestrzeni, która miała okiełznać rozpadający się świat. Jednak Kapitan Peggy Carter nie wie co miałaby zrobić, aby ocalić tę rzeczywistość. Wpadając w niełaskę Króla Thora Peggy staje się poszukiwana, ale postanawia zostać i pomóc mieszkańcom.
Przed laty Marvel wydał komiks Neila Gaimana zatytułowany, niespodzianka, 1602. Akcja rozgrywała się na Ziemi-311 i opowiadała historię, w centrum której znajdował się Stephen Strange, a także wielki europejski konflikt sięgający od Anglii, przez Hiszpanię, po Latverię. Ósmy odcinek A gdyby… nie ma z tym komiksem nic wspólnego.
Epizod opowiada oryginalną historię chętnie korzystając z marvelowskich postaci. Wspomniałem o Scarlett Witch i Thorze, ale mamy tutaj cała plejadę bohaterów. Scott Lang, Nick Fury, Loki, a nawet… Rogers Hood. Serio. Całość wypada bardzo fajnie, bo jest esencją tego czym powinny być historie What if…. Ciekawi mnie natomiast fakt, że po raz kolejny skorzystano z postaci Peggy Carter, która już bezsprzecznie jest najważniejszą bohaterką całego serialu. Podróżuje po multiwersum, mimowolnie, ale jednak, pomaga ratować światy i… widzi i słyszy Watchera. Ciekaw jestem jaka czeka ja przyszłość.
A gdyby… Strange wtrącił się w losy Multiwersum?
Finał 2. sezonu A gdyby…. Podobnie, jak było to w pierwszej serii, łączy ze sobą wątki Kapitan Peggy Carter i Stephena Strange’a z pierwszego sezonu. Okazuje się, że Supreme Strange od ich ostatniego spotkania przemierza światy Multiwersum rozprawiając się z tzw. Niszczycielami Światów. Wiecie – wszelkie odmiany Thanosa, Lokiego i tak dalej. Niestety jeden z Niszczycieli, a raczej Niszczycielka uciekła z jego międzywymiarowego więzienia i to Peggy ma ją powstrzymać.
Rozczarowanie – tak mogę pokrótce ocenić finał. Wszystkie karty zostają wyłożone na stół po pierwszych kilku minutach, a reszta odcinka to prosta nawalanka. Wszystko jest takie… proste. Bez pomysłu, bez oryginalności. Trwająca dobre kilka minut potyczka zrealizowana jest w stylu anime. Wiecie – bohater wykorzystuje swoją najnowszą broń/moc, przeciwnik kontruje swoją jeszcze potężniejszą bronią/mocą. Oddaj za oddaj i niewiele więcej. Poprzedni finał był o wiele lepszy.
A gdyby…? Sezon 2 – opinia o całym sezonie.
Ciężko powiedzieć czy A gdyby… Sezon 2 jest lepszy czy gorszy od serii pierwszej. Trzeba wziąć pod uwagę, że tym razem wiedzieliśmy czego się spodziewać i ani formuła, ani przedstawione historie nie były dla nikogo zaskoczeniem. Poziom poszczególnych epizodów raz był wyższy, raz niższy, a sam finał znacznie ustępował temu z poprzedniego sezonu. Niemniej to dalej prawdziwa gratka zarówno dla fanów MCU, którzy poznają alternatywne historie filmowych bohaterów, jak i dla fanów komiksów, którzy otrzymują tutaj całą masę nawiązań i odwołań do opowieści z innych światów Muliwersum. Świadomy wad i tak zaczynam odliczanie do serii trzeciej!
Serial obejrzycie na Disney+
PS. Cudowna obsada
Podobnie, jak w przypadku pierwszej serii, Disney zadbał o to, aby jak najwięcej aktorów, którzy pojawili się w MCU użyczyło głosu swoim animowanym odpowiednikom. Lista jest naprawdę imponująca!
- Hayley Atwell – Peggy Carter / Captain Carter
- Frank Grillo – Brock Rumlow
- Sebastian Stan – Bucky Barnes
- Rachel Weisz – Melina Vostokoff
- Elizabeth Olsen – Wanda-Merlin
- Jeffrey Wright – Watcher
- Karen Gillan – Nebula
- Jude Law – Yon-Rogg
- Michael Rooker – Yondu
- Taika Waititi – Korg
- Michael Douglas – Hank Pym
- Kurt Russell – Ego
- Chris Hemsworth – Thor
- Laurence Fishbourne – Bill Foster / Goliath
- Jon Favreau – Happy Hogan
- Kat Dennings – Darcy
- Cobie Smulders – Maria Hill
- Mark Ruffalo – Bruce Banner / Hulk
- Jeremy Renner – Clint Barton / Hawkeye
- Jeff Goldblum – Grandmaster
- Tessa Thompson – Valkyrie
- Josh Brolin – Thanos
- Benedict Cumberbatch – Stephen Strange
- Tom Hiddleston – Loki
- Paul Rudd – Scott Lang / Ant-Man
- Cate Blanchett – Hela
- Idris Elba – Heimdall
Description: Obserwator kontynuuje podróż przez bezkresne Multiwersum, pełne zarówno nowych postaci, jak i bohaterów znanych z Kinowego Uniwersum Marvela. Ta animowana antologia złożona z przewrotnych wariacji na temat klasycznych historii MCU, zachwyca oprawą wizualną oraz niesamowitą obsadą głosową.
Podsumowanie
Ciężko powiedzieć czy A gdyby… Sezon 2 jest lepszy czy gorszy od serii pierwszej. Trzeba wziąć pod uwagę, że tym razem wiedzieliśmy czego się spodziewać i ani formuła, ani przedstawione historie nie były dla nikogo zaskoczeniem. Poziom poszczególnych epizodów raz był wyższy, raz niższy, a sam finał znacznie ustępował temu z poprzedniego sezonu. Niemniej to dalej prawdziwa gratka zarówno dla fanów MCU, którzy poznają alternatywne historie filmowych bohaterów, jak i dla fanów komiksów, którzy otrzymują tutaj całą masę nawiązań i odwołań do opowieści z innych światów Muliwersum. Świadomy wad i tak zaczynam odliczanie do serii trzeciej!