Najpierw był fantastyczny komiks Roberta Kirkmana, twórcy The Walking Dead, który bez żadnych zahamowań przemienił marvelowskich superbohaterów w obleśne, wyżerające mózgi zombi. Póżniej, w pierwszym sezonie A gdyby…? jeden z odcinków (dokładnie 5.) opowiedział własną wizję tego eventu. Średnią, bo całość okazała się jedynie zlepkiem scena akcji. Disney/Marvel postanowił jednak dać sobie szansę na rehabilitację tworząc animowany, czteroodcinkowy serial przeznaczony jedynie dla dorosłych widzów. Jak wyszło? Recenzja Marvel Zombi.
Marvel Zombi
Seriale MCU od Disney+
1. WandaVision (odc. 1-5, odc. 6, odc. 7, odc. 8, odc. 9)
2. The Falcon and the Winter Soldier
3. Loki
4. What If…?
5. Hawkeye
6. Moon Knight
7. Ms. Marvel
8. Mecenas She-Hulk
9. Loki Sezon 2
10. A gdyby…? Sezon 2
11. Echo
12. A gdyby…? Sezon 313. Daredevil: Odrodzenie
14. Ironheart
15. Marvel Zombi
16. Oczy Wakandy
17. Wonder Man (27 stycznia)
18. Daredevil: Born Again Sezon 2 (marzec 2026)
19. VisionQuest (2026)
Kamala Khan, Riri Williams i Kate Bishop to jedne z ocalałych apokalipsy zombie. Dziewczyny straciły najbliższych, ale dzielnie walczą o przetrwanie każdego kolejnego dnia. Podczas jednej z eskapad w ręce Kamali wpada bardzo mocny nadajnik, pomniejszony cząstkami Pyma do rozmiaru pastylki. Wyniesienie go na orbitę okołoziemską sprawi, że o epidemii nieumarłych dowie się Korpus Nova dysponujący środkami mogących uratować ocalałych. Dziewczyny ruszają na misję od której zależy los całego świata.
Zombie czy Zombi?
Przy każdej okazji, czy recenzując filmy, seriale czy komiksy używam nazwy oryginalnej Zombie. W Disney+ serial MCU opisany jest spolszczonym Zombi. Mimo, że nie mogę przekonać się do tej wersji to będę używał oficjalnego polskiego tytułu.
Marvel Zombi a komiksy
Od razu napiszę, że serial Marvel Zombi nie ma nic wspólnego z miniserią komiksów Marvel Zombies. Materiał źródłowy serial traktuje jako inspirację. Oczywiście nie ma w tym nic złego, bo nie wszystko musi być wierną ekranizacją. Tym bardziej że poszczególne historie spod szyldu Marvel Zombies totalnie odbiegają od kursu zapoczątkowanego przez Roberta Kirkmana i prezentują zgoła inne opowieści. Do komiksów zachęcam, bo są świetne, a Egmont wydał je w zbiorczych tomach. Oto recenzje dwóch z trzech aktualnie dostępnych tomów:
Nikt nie jest bezpieczny
Na początek pozytywy. Serial Marvel Zombi nie boi się obrazowej brutalności, której niejako wymaga konwencja zombie. Bardzo wysokiej jakości animacja (taka sama jak w What if…?) wdzięcznie epatuje gore. Nieumarli rozpadają się na kawałki z miłymi dla ucha plaśnięciami, krew wesoło tryska we wszystkie strony, a z korpusów machają do nas zwisające wnętrzności. Wygląda to wszystko odpowiednio obrzydliwie i nie czuć, aby ktokolwiek szedł tutaj na skróty.
To samo tyczy się marvelowskich postaci. Już pierwszy odcinek pokazuje, że żaden z bohaterów nie może czuć się bezpieczny. Poszczególne postaci ściągane są z planszy bez żadnych skrupułów. Niektóre giną z totalnego zaskoczenia (jak w pierwszych sezonach The Walking Dead), bez przygotowanego fabularnie pożegnania. Inne mają swój heroiczny moment, by odejść w chwale. Pod tym względem jest bardzo dobrze!
Fabuła… taka sobie
Czas trochę ponarzekać. Fabuła produkcji o nieumarłych zawsze jest dość prosta. Świat zalany nieumarlakami, grupa bohaterów robi wszystko aby przetrwać i tak dalej i tak dalej. Marvel Zombi korzysta z tego samego schematu, a jedyną różnicą jest osadzenie tego w uniwersum Marvela. Co samo w sobie powinno być zaletą. Niestety scenarzyści zamiast dać się ponieść fantazji usilnie starali się wpisać to wszystko z znane motywy MCU. Jak na 4 odcinki to zbyt dużo nawiązań do wydarzeń z filmów i seriali, zupełnie niepotrzebny powrót Scarlett Witch i totalnie niepotrzebny powrót do wątków z odcinka z pierwszego sezonu A gdyby…?. Ponadto znalazły się motywy wyciągnięte żywcem z Mad Maxa czy Gry o Tron (serio). Zabrakło mi w tym oryginalności i polotu. Tego szaleństwa znanego z komiksów, na których ten serial przecież bazuje.
Humor? A na co to komu?!
Najbardziej nietrafioną decyzją Marvel Zombi jest humor. Nie byłoby nic złego w one-linerach, jakichś przekomarzankach czy naigrywaniu się z innych postaci, gdyby ton został dostosowany do fabuły. Mamy tu bowiem ten sam styl humoru, co w większości produkcji MCU. Żarty i żarciki zupełnie nie komponują się z narzuconym klimatem. Jimmy Woo bawi w Ant-Manie, ale apokaliptycznym świecie jego teksty po prostu drażnią. To samo komentarze Kamali czy Kate Bishop. Przestrzelony pomysł.
Zaznaczam, że nie mam nic do humoru. Chodzi mi o to, że do tego typu produkcji, skierowanej dorosłego widza, znacznie bardziej pasowałyby wulgarne żarty z Deadpoola czy kąśliwe uwagi Punishera. A tak mamy wielki rozjazd pomiędzy obrazowym gore a humorem rodem z kreskówek.
Marvel Zombi – podsumowanie
Spodziewałem się czegoś lepszego, odważniejszego. Serial Marvel Zombi ma swoje momenty, kapitalną animację i chwile bardzo sycącej brutalności. Momenty te psuje niedopasowany do całości humor – zbyt lekki i infantylny. Fabuła z kolei cierpi przez chęć zahaczenia o jak najwięcej innych produkcji, nie tylko z MCU. Jakby tego było mało to zakończenie nie przynosi odpowiedzi, a jest po prostu cliffhangerem przed ewentualnym kolejnym sezonem. Zabrakło odwagi.
Serial obejrzycie na Disney+
MARVEL ZOMBI
Description: Po tym, jak Avengersów dotknęła plaga zombi, grupa ocalałych odkrywa sposób, który pozwoli pokonać obdarzone supermocami żywe trupy. Przemierzając dystopijne tereny, narażając życie, aby uratować świat.
Podsumowanie
Spodziewałem się czegoś lepszego, odważniejszego. Serial Marvel Zombi ma swoje momenty, kapitalną animację i chwile bardzo sycącej brutalności. Momenty te psuje niedopasowany do całości humor – zbyt lekki i infantylny. Fabuła z kolei cierpi przez chęć zahaczenia o jak najwięcej innych produkcji, nie tylko z MCU. Jakby tego było mało to zakończenie nie przynosi odpowiedzi, a jest po prostu cliffhangerem przed ewentualnym kolejnym sezonem. Zabrakło odwagi.
