Z miesięcznym opóźnieniem na polskim rynku wylądował wielki klasyk od Franka Millera. Legendarny twórca zanim dał światu Powrót Mrocznego Rycerza, Sin City, Daredevil: Born Again czy 300 stworzył historię, która ugruntowała pozycję twórców komiksowej w wydawniczej machinie. Dziś możemy sprawdzić, jak wypada w zderzeniu z aktualnymi trendami. Recenzja komiksu Ronin.
Album zawiera pełną historię wydaną w 6 zeszytach. Trzeba jednak pamiętać, że było to powiększone wydanie i każdy z tych zeszytów liczył około 50 stron. Bez reklam, dodatków itp. Finalnie mamy więc 342 strony, gdyż komiks zaczynamy przedmową Jenette Kahn, a wieńczymy galerią materiałów dodatkowych. Ronina napisał i naszkicował Frank Miller.
Ronin
W odległej przeszłości w feudalnej Japonii, Lord Ozaki zostaje zamordowany przez przebiegłego demona Agata. Służący pokonanemu władcy bezimienny wojownik musi przyjąć tytuł ronina, czyli samuraja pozbawionego pana. Ronin poprzysięga zemstę demonowi i poświęca resztą swojego życia na szlifowanie umiejętności.
W niedalekiej przyszłości korporacja Aquarius rozwijająca sztuczną inteligencję mającą na celu „naprawić” popadający w ruinę Nowy Jork szykuje się do wypuszczenia równie niesamowitej co niebezpiecznej nowej technologii. Na przeciw staja niepełnosprawny, posiadający zdolności telekinetyczne Billy oraz dowódczyni ochrony Casey McKenna.
W zbiegu niewyjaśnionych okoliczności w przyszłości pojawia się XIII-wieczny ronin. Nie znający języka i nie rozumiejący otaczającego go świata wojownik jest pewien, że również w tym dziwnym świecie, gdzieś czycha demon Agat, z którym musi wyrównać rachunki. Kim jest ów Ronin, jak znalazł się w przyszłości i jaki ma związek z Aquariusem?
Trudna przeprawa
Zacznę od tego, że nie jestem fanem rysunków Franka Millera. Komiksy, które rysował sam zawsze wyglądały słabiej niż te, przy których pomagali mu inni rysownicy. Ronin to chyba najlepszy przykład potwierdzający te słowa. Szkice często są mało czytelne. Miejscami wyglądają jak materiał z kamery przemysłowej sprzed 40 lat. Przez pewien czas miałem teorię, że kadry zostały przygotowane tak celowo, aby sprawiać wrażenie rekonstrukcji wydarzeń przez sztuczną inteligencję Virgo. Nie wiem czy taki był zamysł, ale wyjaśniłoby to niektóre kwestie.
Fabularnie Ronin również jakoś mocno nie porywa. W dzisiejszych czasach, rzecz jasna. Problem z tego typu komiksem jest taki, że przez lata otrzymaliśmy całą masę utrzymanych w podobnym klimacie komiksów, filmów czy seriali. Trudno, więc zachwycać się oryginalnością, jeśli gdzieś już to wszystko widzieliśmy. Jeśli jednak cofniemy się myślami do lat 80. ubiegłego wieku to całość nabiera zupełnie innych kształtów. To przecież czasy, gdy w kinach mieliśmy Powrót do Przyszłości (1985). Kilka lat wcześniej zadebiutował Obcy (1979), a jeszcze troszkę wcześniej pierwsze Gwiezdne Wojny (1977). Są to filmy znacznie wyprzedzające swoje czasy i filmy, które stanowią podstawę dzisiejszej popkultury. W tym kontekście połączenie XIII wieku z pewną formą cyberpunka było szalenie intrygującym pomysłem.
Bardzo doceniam finałowy twist, który w świetny sposób wyjaśnił wiele zagadek i jednocześnie solidnie zaskoczył. Warto też wspomnieć o niestandardowym, jak na tamte czasy, postawienie na kobietę w głównej roli. Casey McKenna prezentuje wszystkie cechy kojarzone dziś z silnymi i niezależnymi kobietami. Dzisiejszy komiksowy i kinowy standard ówcześnie był czymś bardzo niespotykanym. I za to szacun!
Ronin – podsumowanie
Chyba jeszcze nigdy nie mialem takiego problemu z wystawieniem oceny. Serio. Ronin to z jednej strony komiks znacznie wyprzedzający swoje czasy. Pomysłowo łączący wątek historyczny z czymś w rodzaju cyberpunka. Z drugiej jednak bardzo nieczytelna kreska i fabuła przez lata opatrzona w wielu innych produkcjach. Jeśli miałbym polecić to na pewno osobom, które chcą poznać pełną twórczość mistrzów komiksu. Jeśli jednak poszukujecie historii, która wyrwie was z kapci i okaże się czymś czego jeszcze nigdy nie czytaliście to się rozczarujecie. Finalna ocena gdzieś pośrodku.
Egzemplarz do recenzji dostarczyło Wydawnictwo Egmont
RONIN

Book Description: W odległej przeszłości władca z feudalnej Japonii zostaje pokonany przez istotę czystego zła – demona Agata. Młody wojownik, któremu nie udało się ochronić władcy, staje się pozbawionym pana samurajem – roninem – i przysięga demonowi zemstę. W niedalekiej przyszłości wielka korporacja w miejskiej dżungli Nowego Jorku przygotowuje się do wypuszczenia śmiertelnie niebezpiecznej nowej technologii. Jedynymi osobami, które starają się sprzeciwić jej wprowadzeniu są niepełnosprawny telepata i bezkompromisowa dowódczyni ochrony. Kiedy te dwa światy się zderzą, marzenia i rzeczywistość zleją się w ostatecznej, apokaliptycznej bitwie – a w sercu chaosu samotny samuraj stanie przed ostatecznym testem swojej wierności.
Book Author: Frank Miller
Publisher - Orgnization: Story House Egmont
Publisher Logo:
Date published: 27 November 2024
Illustrator: Frank Miller
ISBN: 9788328171480
Number Of Pages: 342
Podsumowanie
Chyba jeszcze nigdy nie mialem takiego problemu z wystawieniem oceny. Serio. Ronin to z jednej strony komiks znacznie wyprzedzający swoje czasy. Pomysłowo łączący wątek historyczny z czymś w rodzaju cyberpunka. Z drugiej jednak bardzo nieczytelna kreska i fabuła przez lata opatrzona w wielu innych produkcjach. Jeśli miałbym polecić to na pewno osobom, które chcą poznać pełną twórczość mistrzów komiksu. Jeśli jednak poszukujecie historii, która wyrwie was z kapci i okaże się czymś czego jeszcze nigdy nie czytaliście to się rozczarujecie. Finalna ocena gdzieś pośrodku.